5.04.2023

autorska.pl

ŻYCIE W UKRYCIU – odsłona 141, Wojciech Maria Zalewski, Jerzy Riegel

Wojciech Maria Zalewski – eseje humanistyczne

Wojciech Zalewski. Podziw jako fundament religii. Galeria Autorska Bydgoszcz 2023

Podziw jako fundament religii

(fragmenty)

 

1.

Czym jest podziw? „Podziw jest jakimś niewymownym odczuciem transcendencji. W pewnej mierze wtapiasz się w niego”. Podziw to emocje. Emocje są naturalną reakcją na otoczenie – w obronie życia. Są to zarówno przemijające wydarzenia, jak i trwałe postawy. Powstają w układzie nerwowym i podążają do układu limbicznego w mózgu. Wśród emocji są: uwielbienie, zachwyt, urzeczenie pięknem, złość, niepokój, podziw, empatia, podniecenie, strach, przerażenie, radość, nostalgia i wiele innych.

Skupię się na podziwie. Podziw można rozumieć na wiele sposobów. Opracowania naukowe poświęcone zagadnieniu podziwu są stosunkowo młode. Nowatorskie badania dotyczące tego zjawiska – przeprowadzone przez Keltnera i Haidta – przyczyniły się do szerszego zainteresowania tą kwestią. Według tych autorów odczuwanie podziwu jest „doświadczeniem emocjonalnym charakteryzującym się: lękiem, wrażliwością, pokorą, zagubieniem, fascynacją i odnową – oraz na zasadzie kontrastu – doświadczaniem m.in.: siły wyższej, piękna i prawości.” Lub „mieszanką stanów emocjonalnych – olśnienia, radości, śmiertelnego strachu, witalności, pokory, poczucia bezbronności i szacunku oraz poczucia związku z całą naturą – wywołane tajemnicami natury, doświadczeniem siły, okrucieństwem, dzikością i nieprzewidywalnością.” Podziw może być też rozumiany jako „bezpośrednie i początkowe uczucie wywołane stanięciem w obliczu czegoś niewytłumaczalnego bądź wzniosłego”.

Para emocji kluczowych dla przetrwania gatunku, to podziw i strach. Ponieważ ulokowane są w ciele migdałowatym, najstarszej części mózgu (strach obserwuje się również w świecie zwierząt), są prawdopodobnie najstarszymi i najbardziej podstawowymi emocjami. Znajdują się one w opozycji do siebie, jak dwa bieguny elektromagnetyczne i są bodźcem dla kolejnych procesów umysłowych w korze mózgowej. Zrezygnuję z omawiania strachu (pomimo tego, że niektórzy badacze traktują strach jako źródło religii) i skoncentruję się wyłącznie na podziwie.

Podziw może być wywoływany przez wiele czynników, m.in.: przyrodę, piękne przedmioty, prace artystyczne i naukowe, ludzi o szczególnej pozycji życiowej. Może być też wywołany przez oddziaływanie na zmysły: wzrok, węch, dotyk, słuch etc. Krótko mówiąc, cały stosunek do wszystkich elementów wszechświata i natury stymuluje podziw. Postawa ta wynika z tego, że ludzie są częścią wszechświata, „kosmicznym pyłem”, funkcjonującym w porozumieniu z nim. Odkąd ludzie rozwinęli myślenie abstrakcyjne i zaczęli obserwować otaczający ich świat, zadawali pytania egzystencjalne. Siłą rzeczy ludzie zdają sobie sprawę, że podlegają prawom wszechświata i odnajdują siebie w tym kontekście. Podświadomie doceniają swoje istnienie we Wszechświecie i Życiu – jako jego część. Jako taki, podziw jest naturalną, pozytywną, trwałą, intymną emocją ugruntowaną w doświadczeniu jedności z Wszechświatem i Życiem, niezależnie od tego, czy jest wyrażony, lub nie. Funkcjonuje jako kluczowa siła podtrzymująca życie.

Podziw jest źródłem ciekawości, twórczej energii, fascynacji nieznanym i wychodzenia ku niemu. Szacunek dla wszechświata, który teraz nazywamy ekologią, jest motywowany podziwem. Podziw jest podstawą uznania wartości życia, a wraz z nim moralności. To uznanie oznacza początek człowieczeństwa. Ludzie są ludźmi ze względu na ich zdolność do odczuwania podziwu. Tak więc podziw jest wytworem całego systemu biologicznego, w tym układu nerwowego, w połączeniu z czynnościami mózgu – przede wszystkim podświadomymi; naturalnym, psychologicznym, doświadczeniem jedności ze wszechświatem i z życiem, jako abstrakcyjny konstrukt (bez masy), a jednak realny. Funkcjonuje jako pozytywne, podtrzymujące życie doświadczenie i postawa, która wzmacnia życie. Jako taki podziw jest autopsją, która uświęca całe ludzkie doświadczenie, „instynktem religijnym”, który kieruje naszym człowieczeństwem.

2.

Wcześni ludzie rozwinęli artystyczne wyrazy podziwu, co można zobaczyć np. w szeregu wykopalisk na całym świecie. Ponieważ ich przetrwanie zależało od natury, wyrażali podziw dla słońca, kamieni, roślin, rzek, lasów, zwierząt, roślin itd. Przypisywali im nieznane, a zatem nadprzyrodzone moce, wyrażone jako boskie siły godne uświęcenia (coś podobnego widzimy w niektórych dzisiejszych ruchach ekologicznych). Nadawali nazwy życiodajnym siłom i czcili je lub czuli wobec nich podziw. Dla wczesnego człowieka przyroda, środowisko, niebo i woda były przedmiotem podziwu. Zdawał sobie sprawę z ich uniwersalnej jedności i wzajemnych relacji, od gwiazd, przez rośliny, zwierzęta, po zjawiska naturalne, takie jak grzmot i deszcz, słońce i woda – związane ze wzrostem i ich wpływem na ludzkie życie. Zjawiska te były tylko siłami, życiodajnymi lub odrażającymi, poza kontrolą – ale wszechobecnymi, wiecznymi i rządzącymi materialnym otoczeniem. Z biegiem czasu nieznani twórcy rozwinęli te uczucia w obrazowe mitologie.

Współczesne społeczności aborygeńskie w takich miejscach jak Borneo, Papua Nowa Gwinea oraz części Afryki i Ameryki Łacińskiej, a także niektórzy Indianie amerykańscy – podkreślają swoją jedność z wszechświatem, przypisując moc duchową różnym elementom przyrody i zwierzętom. Wokół nich rozwijają się mity, symbole i praktyki. Animizm nie jest kultem bogów, ale podziwem dla potęgi natury. Dla wspomnianych społeczności wszystko jest połączone, jest to jedność w różnorodności.  Wyrażają one swój podziw dla Wszechświata i Życia. Taki dogłębny podziw, napędzany afirmatywną postawą wobec wszechobejmującego Życia, można określić jako religijny.

Mitologie powstały na całym świecie: w najodleglejszych częściach Ziemi niepowiązanych ze sobą. Mitologie mają różne formy i zabarwienia, głównie związane z realiami, w których istnieją, ale wszystkie odwołują się do rzeczywistości pozbawionej masy, często personifikowanej i nazwanej. Powstają z podświadomej natury ludzkiej, bez zidentyfikowanych twórców, jako wyraz ogólnej jedności z pozbawionym masy wszechświatem, a w szczególności – środowiskiem. Chociaż nazywamy je mitologiami i czytamy je jako fikcyjne historie, w rzeczywistości są one ekologicznym połączeniem z siłami wszechświata – z powodu braku abstrakcyjnej terminologii, wyrażonej w obrazach i opowieściach. Obrazy cech duchowych odnajdujemy w doświadczeniach grawitacji, bezmasowości, uniwersalności, bezczasowości i wieczności. Te ekologiczne doświadczenia są obecne nawet dzisiaj. Są one wytworem podziwu i troski o środowisko oraz wyrazem jedności z siłami wszechświata – funkcjonującymi podświadomie w każdym człowieku. Niemal we wszystkich odnajdujemy postać centralną, dominującego boga, stwórcę lub źródło życia, wynikające z naturalnej funkcji ludzkiego mózgu, która pobudzona podziwem szuka pierwotnej przyczyny wszystkiego. (Porównaj z Teorią Wszystkiego, patrz poniżej). Do tego doświadczenia można dołączyć terminologię religijną, tak jak było i nadal jest w społecznościach tubylczych.

Późniejsze tradycje religijne w wielu przypadkach przewartościowały swoje wierzenia, ale w prawie wszystkich pozostał wyraz podziwu, tęskniąc za uniwersaliami, w filozofiach, teologiach, sztuce, literaturze i modlitwach.

3.

Długa historia ludzkich przejawów podziwu, w różnych formach, nabrała dodatkowej głębi dzięki naukowym odkryciom składników wszechświata, ich cudownej harmonii w jedności. Nauka niechętnie zajęła się egzystencjalnymi pytaniami, które fascynowały ludzi od samego początku, a podziw dla lepiej znanego wszechświata nabrał głębszego wymiaru. Stało się to w trakcie procesu rozwoju cywilizacji, kiedy bezpośredni kontakt z naturą stopniowo oddalał się poprzez urbanizację. Miasta rosły, a technologia zwróciła uwagę ludzi na wydajność produkcji. W miarę jak ludzie stawali się mniej zależni od natury, zmniejszał się szacunek dla naturalnej siły życia. Siły życia stały się lepiej rozumiane i łatwiejsze do manipulowania, nie poprzez modlitwę i obrzędy religijne, ale za pomocą technologii. Cywilizacja rozwinęła akademie, szkoły, muzea, sale koncertowe i miejsca kultu, aby studiować, pielęgnować i czcić wspaniałość otaczającego świata. Jedno pytanie, które pozostaje otwarte, dotyczy tego, czy istnieje jednocząca zasada wszechświata. Jest to pytanie tak stare jak istnienie ludzkości, jak wskazano powyżej. Naukowcy starają się, aby to podświadome doświadczenie było namacalne, pracując nad rozwikłaniem fizycznych tajemnic wszechświata i życia na Ziemi. Eksplorują ogrom przestrzeni i najdrobniejsze elementy materii. Każdy krok w tych badaniach otwiera nowe horyzonty, inspiruje i wzbudza podziw wobec wszechświata. Ten postęp jest stały; podziw trwa.

Powyższe przykłady, wśród wielu innych, w całej gamie życia na Ziemi, pokazują, jak bardzo podziw związany jest z życiem, miłością, radością, pięknem i uniwersalnym znaczeniem religii. Wskazują również, że elementy składowe życia same w sobie nie są przedmiotem podziwu, ale są godne podziwu w swojej życiodajnej roli, elementarnej sile służącej afirmacji życia, realizowanej bądź nierealizowanej. Ten zachwyt jest przeżyciem, a także uznaniem wielkości, złożoności i piękna otoczenia. Ludzie czują tą jedność; „wdychają” ją; są z nią zjednoczeni. Bez głębokiego poczucia podziwu życie ludzkie nie byłoby ludzkie. Podziw jest źródłem ciekawości, twórczej energii, fascynacji nieznanym i wychodzeniem ku niemu. Szacunek dla wszechświata, który teraz nazywamy ekologią, jest motywowany podziwem. Podziw jest podstawą uznania wartości życia, a wraz z nim moralności. To uznanie oznacza początek człowieczeństwa. Tak więc podziw jest wynikiem procesówcałego układu neurobiologicznego, w tym układu nerwowego, w połączeniu z czynnościami mózgu; jest przede wszystkim podświadomym, naturalnym, psychologicznym doświadczeniem jedności ze wszechświatem i – generalizując – z Życiem. Funkcjonuje jako konstruktywne, pozytywne, podtrzymujące życie doświadczenie i postawa, która wzmacnia istnienie. Jako taki podziw jest doświadczeniem, które uświęca całą ludzką percepcję wszechświata, jest „instynktem religijnym”, który kieruje naszym człowieczeństwem.

4.

Następnym krokiem w naszej podróży jest zastanowienie się, w jaki sposób wszechświat w swoich elementach składowych wywołuje budzące podziw doświadczenie. Nauka zamierza rozwikłać tajemnice wszechświata, ale jednocześnie wyznacza granice naszej wiedzy, „nadal niewiele wiemy o naturze wszechświata”. Ponieważ wszystkie znane i nieznane elementy i siły są ze sobą powiązane, my, ludzie, jesteśmy w nich zanurzeni. Wiedza, którą do tej pory oferowała nam nauka, inspiruje zachwyt pięknem i poczucie podziwu, których doświadczamy podświadomie, tak jak nasi przodkowie, nieposiadający tej wiedzy. Pozwólmy sobie na dzielenie się podziwem, przyglądając się uważnie wszechświatowi.

Zgodnie z obecnym stanem wiedzy wszechświat składa się z 27% ciemnej materii, niewidzialnej, ale posiadającej masę. Nie wiemy co to jest. Prawdopodobnie otacza materię i nas, a ponieważ ma masę, podlega grawitacji, nie oddziałują na nią jednak inne istniejące siły (patrz Model Standardowy). Największą część wszechświata – 68% – stanowi ciemna energia. „Prawie nic o niej nie wiemy, poza tym, że powoduje bardzo szybkie rozszerzanie się wszechświata”. Po omówieniu ciemnej energii Cham i Whiteson podsumowują: „Wiemy, że istnieją potężne siły, których nie możemy pojąć i że musimy się wiele nauczyć o wszechświecie”. „Nie wiemy też, Dlaczego wszystko układa się tak, jak jest?” . W związku z tym nie wiemy, jaki wpływ mają na nas ciemna materia i ciemna energia.

Najmniejsza część wszechświata – 5%, to widzialna materiai energia, które zgodnie z równaniem Einsteina E=mc2, są wymienne i równoważne. Niewiele wiemy też o materii. Materia składa się z atomów. Każdy atom ma jądro otoczone chmurą elektronów. Jądro zawiera protony i neutrony, z których każdy zbudowany jest z sześciu kwarków i sześciu leptonów. By stworzyć wszystko co istnieje, czyli dowolny atom, potrzeba tylko trzech z tych elementów: kwark górny, kwark dolny i elektron (jeden z leptonów). Czemu służą pozostałe kwarki i leptony nie wiemy. Nie wiemy też, dlaczego wszystko układa się tak, jak jest. Masa protonu z trzema kwarkami to 1% masy kwarków; pozostałe 99% to energia wiązania. Oznacza to, że większość masy (tj. kwarki i elektrony, masa mojego ciała) pochodzi z energii wiązania potrzebnej do utrzymania wszystkiego razem. „To jedna z wielkich tajemnic masy. Chociaż możemy to zmierzyć, nie wiemy, czym jest bezwładność ani dlaczego jest związana zarówno z masą cząstek, jak i energią, która łączy cząstki razem”. Tak więc „nie wiemy wszystkiego o tych pięciu procentach, o których coś wiemy”.

Wojciech Maria Zalewski

Jerzy Riegel – fotografia

Szara Bydgoszcz

Zastanawiam się, co by było, gdyby mój dziadek około roku 1923 nie wyruszył z małego Żnina na południe. Po dość krótkiej wędrówce dotarł do Wrześni i  tam moja rodzina zapuściła korzenie. On sam, jak mi się wydaje, nie uważał  tego miejsca za ostateczne. Nie kupił domu, a  wynajmował kolejne mieszkania. W tym geście odmowy, odrzuceniu miejsca zakotwiczenia, objawiała się, jak rozumiem, filozofia dystansu wobec tego miejsca, postawa, którą charakteryzuje obojętność wobec pragnienia i gromadzenia wszelkich rzeczy świata tego, a także gotowość do podjęcia dalszej wędrówki, której celu nigdy nie udało mi się odkryć. Jeżeli coś po nim odziedziczyłem, to może jedynie przesłanie, które odczytałem z całego jego życia, by nie gromadzić rzeczy, które są jak kamienie w kieszeniach i które ciągną na samo dno. Przekorny los rzucił mego dziadka zaraz po wojnie  na tzw. Ziemie Odzyskane. Próbował dorobić się, pracował jako ogrodnik w miasteczku K. i tam też został zabity przez wałęsające się bandy. Złośliwy los obdarował mnie wytworami kultury – stosami książek, które przeczytane i nie przeczytane z jednej strony zbudowały wokół mnie szczelny mur, z drugiej zaś stały się kulą u nogi wędrowca, który nie może zabrać ze sobą tej torby podróżnika, swego ruchomego domu, i ruszyć przed siebie, choćby w ostatnią podróż. Bezradny z powodu lęku przed światem, władając zaledwie swoim własnym językiem, który staje się coraz bardziej martwy; jestem niepodobny w niczym do mego zaradnego dziadka. Nie mam takich jak on  zainteresowań ani profesji. Był właścicielem aut i autobusów, a ja  ze złością myślę o mechanizmach, ze wstrętem oglądam swoje palce powalane smarem. Cóż zatem by było, gdybyśmy pozostali na Pałukach i „białych” Kujawach, pośród jezior, na przeludnionych ziemiach, gdzie do dzisiaj są groby rodzinne? Czy też, jaki byłby los mojej matki, która w wieku lat siedmiu czy ośmiu z rodzicami przeniosła się z krainy dzieciństwa na płaskie niziny. Do końca życia żywiła sentyment do miejsca urodzenia. Naturalnym ruchem byłaby wyprawa do szkół, do najbliższego dużego miasta. Nie próbuję zgadywać, jaką dziedzinę wiedzy bym zgłębiał  czy też jaki fach zacząłbym zdobywać. Te wybory były w rękach rodziców i to oni decydowali najczęściej o naszych losach. Na pewno znalazłbym się w Bydgoszczy prędzej czy później. Bydgoszcz była mi pisana.  I kiedy to nastąpiło, zachłyśnięty młodością i czasem, a był to pamiętny okres po Sierpniu i datę daje się precyzyjne ustalić, bo zachowała się ulotka- zaproszenie na wieczór autorski Krzysztofa Kuczkowskiego. To za jego przyczyną pociągnęliśmy jak stado ptaków na północ. Pamiętam ciemną salkę Galerii Kujaw. Przesuwają się w pamięci obrazy szarych domów na ulicy Dworcowej. Po pierwszej wizycie były następne, teraz już  w Galerii Autorskiej, w pierwszej siedzibie i później na Chocimskiej. Bydgoszcz była szara. Domy w płatach odpadających tynków. Pomimo że nasz świat pozostawał bez barw, ta szarość stawała się mocniejsza, dominująca i taka pozostała w pamięci jak pocztówka odstawiona na wysoką półkę. Ale było to miasto nad wodą, z licznymi mostami nad odnogami rzecznymi, z punktami orientacyjnymi, które należało odwiedzić: księgarnie i antykwariat na Starym Rynku. Powoli Bydgoszcz stawała się tożsama z ludźmi tu mieszkającymi, poetami, malarzami, fotografami. Oni byli jej twarzą, zmieniali tamten obraz w żywy ruch mowy gestów i zapamiętywanych wydarzeń. Byłem wśród nich, jakbym tam trafił już dawniej w tym niezrealizowanym życiowym scenariuszu. Miałem swoje związane z miejscem i miastem punkty zapalne, wśród których była „krwawa niedziela” i  powiązana z tym lektura Klatki K. Kummera, utworu znanego tylko wtajemniczonym. Bywały później fale przypływów i odpływów, obecności intensywnej i długich przerw, podczas których miasto się zmieniało. Ubywało niektórych spośród grona uczestników owych spotkań i wernisaży. Wyjeżdżali stąd, ulegając rozmaitym fobiom i urazom, na co tak podatni są artyści, czy też opuszczali to miejsce za sprawą sił wyższych. Miasto jednak trwało na swoim miejscu w światłach lamp i w dekoracjach wieczorów, które zawsze żal opuszczać, kiedy na dworcu zapowiadają pociąg i  w końcu niknie ono w cieniach okolicznych lasów.

Krzysztof Grzechowiak

 

Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Malarze
1964
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Wenecja Bydgoska
1984
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Wały Jagiellońskie
2008
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Wały Jagiellońskie
1979
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Nowy Port
1984
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, ul. Matejki
1963
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, ul. Gdańska
2010
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, ul. Gdańska
1990
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, ul. Jezuicka
1980
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Plac Wolności
1968
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Ku Młynom
1963
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Kanał
1976
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, Babia wieś
1998
Jerzy Riegel
Bydgoszcz, ul. Malczewskiego
1963

Wojciech Maria Zalewski

Urodził się w Gdyni w 1937 roku. Wojnę przeżył w Warszawie i jako dziecko razem z matką został wywieziony w czasie Powstania Warszawskiego na roboty przymusowe do Niemiec. Ukończył Gimnazjum im. Kopernika w Bydgoszczy w 1954 roku. Studiował w Prymasowskim Seminarium Duchownym w Gnieźnie i w 1960 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (1961-1965) uzyskał licencjat z teologii na wydziale biblistyki. Następnie (1965-1968) studiował na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie i Uniwersytecie Gregorianum, gdzie w 1968 roku otrzymał doktorat z teologii. W tymże roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Ukończył studia bibliotekoznawcze na Uniwersytecie Stanowym w San Jose w Kalifornii. W latach 1971-2014 pracował jak kurator zbiorów słowiańskich oraz bibliograf studiów religioznawczych w Bibliotece Uniwersytetu Stanford, w Kalifornii. Udzielał się aktywnie w organizacjach zawodowych. Wydał kilka książek i artykułów z dziedziny książki i bibliotekoznawstwa oraz tomiki poezji. Z dziedziny religioznawstwa wydał: „Religia w służbie życia. Eseje humanistyczne”, Bydgoszcz, Galeria Autorska, 2005, w wersji angielskiej: „The Crucible of Religion: Culture, Civilization, and Affirmation of Life”, Eugene, OR, WiPF&Stock, 2012 i „Podziw jako fundament religii”, Bydgoszcz, Galeria Autorska, 2023. Emerytowany bibliotekarz mieszkający w San Carlos w USA.

,

Jerzy Riegel

Ur. w 1931 r. w Bydgoszczy, zm. 25 X 2019 w Bydgoszczy. Z zawodu poligraf. Od 1967 r. członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Zajmuje się fotografią czarno-białą, a najbardziej zafascynowany jest techniką fotograficzną – izohelią. W 1987 roku uzyskał uprawnienia MKiS rzeczoznawcy dzieł sztuki współczesnej w zakresie fotografii. Zajmuje się fotografią czarno-białą, a najbardziej zafascynowany jest techniką fotograficzną – izohelią. Najczęściej podejmowanym tematem jego prac jest architektura miejska, zwłaszcza Bydgoszczy. Jego działania obejmują również fotografię portretową i pejzażową. Swoje prace prezentował w wielu publikacjach i albumach m.in. w wydanych przez Galerię Autorską J. Kaji i J. Solińskiego: Bydgoszcz minionego wiekuBydgoszcz Jerzego Riegla i poetów oraz Bydgoszcz zapomniana. Przygotował kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i uczestniczył w licznych wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą. Prace artysty znajdują się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, Muzeum Okręgowego w Toruniu, w wielu instytucjach publicznych oraz w zbiorach prywatnych w kraju i zagranicą: w Anglii, Austrii, Bułgarii, Francji, Kanadzie, Niemczech, Nowej Zelandii, Szwecji i we Włoszech.