Sławomir Matusz – poezja
96 krzeseł i róż (fragment poematu)
Pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku
Motto:
najokrutniejszy miesiąc to kwiecień
na przykład wtorek 9 kwietnia 1940
Wielka Sobota lub sobota 10 kwietnia 2010
1.
z obrazu Matejki wychodzi Stańczyk
patrzy na szczątki pod Smoleńskiem
i nasłuchuje wieści spod Orszy
wygląda awangardy (przedniej straży)
hetmana Ostrogskiego
która może nadejść od strony Katynia
Gniezdowa lub królewskiego Witebska
zaciężnej jazdy starosty Świerczowskiego
wojsk Herkulesa Radziwiłła
czyja krew barwi wody Dniepru – pyta
dokąd ona płynie? co przyniesie
jak skończę mój śpiew?
wszędzie smród palonej gumy i ludzkich ciał
porozrzucane krzesła fotele i pióra
husarskich skrzydeł dymią wielkie gondole
silników słychać przekleństwa po rosyjsku
i wystrzały biją dzwony Soboru
Zaśnięcia Matki Bożej
i Kościoła Niepokalanego Poczęcia
zamknięta klamra życia kobiety
od poczęcia do zaśnięcia
pędzi gdzieś na koniu oszalały Wasyl
Matka Boża przysnęła a jej synowie i córki
dzieci Wisły i Bugu Dniepru i Dźwiny
leżą w błocie śnięte jak ryby
strącone gradem połamane nogi
krzeseł foteli końskie nogi i obcięte ręce
i głowa gdańskiej tramwajarki żółte forsycje
i tatarskie siodła pylą brzozy a we mgle
czuwają anioły Marka Segala
kto je tu przyniósł? kto je tu przywiódł?
Niezawisłość, ukamienowana
sędzi Beacie Chmielnickiej
sędzia jest niezawisły nie zawiśnie
nigdy choćby sam wielu
niewinnych ludzi powiesił
sędzia orzeka o winie
a nie wyjaśnia prawdę
bo sam o niej stanowi
prawda jest po to
żeby bić ją po genitaliach
rozpalonym żelazem
rodzina źródłem wszelkiego
zła więc chwali rozwiązłość
rozwiązać można wszystko
i każdego spętać zaszyć mu usta
własną gębę napełnić gwoździami
fałszywych oskarżeń
nie zależy od nikogo
od Boga bo Boga przecież
nie ma bo jest kasta sędziów
która sądzi ukrzyżowanego a
zmartwychwstałego przygniata
kamieniami surowych wyroków
Lucyfer nosi imiona i nazwiska
wielu polskich sędziów
mogę je wyjawić ludziom
i Bogu
Wiersz na rocznicę ślubu
1.
Iwona
Paluch
Boży
brutalnie
obcięty zamknięty
w mojej dłoni
podnoszę go
do ust całuję
poduszkę
by więcej
nie krwawił
jego ślad
na czole moim i Jasia
1.
mił-
ość
ukłucie w lewy bok
dlatego boli
kiedy śpisz
zasłaniasz mi ranę
udem
23 kwietnia 2021
Jasiu na biomie
wygląda jak kosmonauta
owinięty rurkami kablami
otoczony różnym migającym
i pulsującym w mroku sprzętem
stoję obok Iwony
łkam i modlę się
oby wrócił
z tej podróży
żeby nie spłonął
wchodząc do atmosfery
bądź ostrożny
Jasiu!
wracając do nas
żywych
Jasiu w moim sercu
żegluje
prawdziwy Jonasz
z niego
a Jonasz
to po hebrajsku
gołąb
kiedy sztorm ucichnie
delikatnie położę go na łonie
Iwonie
* * *
(…) Ta poezja, choć brzmi bezbronnie, ma swoją siłę. I w tym momencie historycznym wpisuje się jako głos ważny, głos kronikarza dziejów, który jest przy tym wszystkim poetą... który patrzy, rozumie, pamięta. Tak, poeta pamięta. Wkłada nierzadko maskę, udaje trochę klowna, trochę kuglarza słowami, by w znośny sposób pokazać życie „nie do zniesienia”. A ostrze jego ironii tnie skutecznie. Oddziela precyzyjnie fałsz, obłudę, kłamstwo... od prawdy (…)
(…) porywa się (jak szaleniec z motyką na księżyc), by zmienić dookolny świat. Na zgliszczach deptanych wartości trzeba odbudować rzeczywistość lepszą. Jest przekonany, że właściwie trzeba powrócić do starego, sprawdzonego prawa, jego zasad i miar. I to będzie odbudowa wspólnego domu. Zepsuty nasz świat musi być zastąpiony nowym. Jak mało, kiedy ogromnie potrzeba zmian. Burzyciele niech ustąpią, przekupni sędziowie również.
ks. Janusz A. Kobierski
* * *
Przed Sławomirem Matuszem idzie fama poety niepokornego, człowieka nieprzewidywalnego, a więc niebezpiecznego, raptusa bezwzględnie walczącego o prawo do manifestowania własnej niepowtarzalności i suwerenności. Za Matuszem idzie, i idąc świadczy o nim, kilkanaście już zbiorów wierszy, budzących rozmaite, nierzadko skrajnie rozbieżne opinie krytyków i recenzentów. Ktoś chwali poetę za prostotę i komunikatywność wierszy, ktoś inny pisze o ruchliwości i niepochwytności sensów obecnych w jego tekstach, ktoś zachwyca się stoickim spokojem i dystansem, jakiś inny ktoś wyznaje z mieszaniną obawy i podziwu: „bardziej agresywnego poety jeszcze nie czytałem...”. (…)
Jaki więc jest ten „prawdziwy poeta”, którego wcześniej nazwaliśmy – za Matuszem – dość poetycko: banitą i szamanem. Proszę bardzo… Prawdziwy poeta proste prawdy wyraża prostym językiem, „by nie narazić ich na szyderstwo” (Posuwanie), zdobywa wiedzę techniczną i praktyczną, umie wbić gwóźdź, zmienić żarówki, zaopiekować się chorym, zajmuje się „ekonomią, medycyną i techniką”, ponieważ „używa ich w wierszu” (Portret), jest „mistrzem śmierci”, obcuje z nią na co dzień, choćby w postaci „literatury uwięzionej w pismach literackich” (List do Piotra Zaczkowskiego). Prawdziwy poeta chociaż pisze o śmierci, to jednak chce być kreatorem życia. Poeta tęskni: moja tęsknota próżna i pusta by świecić własnym światłem i odbicie c i e m n e każdej figury wydobyć (Ja przed deszczem).
Wiersze S. Matusza, poety prawdziwego, poety tego, „co boli i zawstydza” (Posuwanie), poety – eksperta od samotności, poety traumy i odchodzenia, poety miłości i rodzicielstwa, poety wiary i nieufności są świadectwem nieustannego wyboru pomiędzy „ja” i „my”. Dramatyzm tej sytuacji bierze się z jednej strony z przekonania, że „wiersze nie lubią tłumów” (Posuwanie) a poeta blichtru kultury masowej, z drugiej zaś strony z naturalnej dla poety chęci bycia przeczytanym, na tęsknocie „by świecić własnym światłem”, dodajmy – w czyjejś czułej, rozumiejącej i akceptującej obecności. W gruncie rzeczy w zmaganiu tym manifestowane jest pragnienie spotkania – w życiu i w wierszu – drugiego. Pragnienie spotkania kameralnego, odbywającego się w ciszy.
Krzysztof Kuczkowski
* * *
Jest w poezji Sławomira Matusza coś, co wynosi nic nieznaczący z pozoru szczegół do wartości, która zmusza do zamyślenia, usuwając jednocześnie w cień rzeczy – mogłoby się wydawać – istotniejsze.
(…)Z twórczości Matusza płynie także trudna sztuka wybaczania i miłosierdzia – w przejmującym wierszu Łączka podmiot mówiący tuż przed śmiercią zwraca się do Boga, by w modlitwie błagalnej przeprosić za winy… oprawców: „przepraszamy cię Boże / za te grzechy / niechciane”. To jedno z najpiękniejszych zdań we współczesnej poezji, wciąż aktualne i potrzebne zwłaszcza dla tych, którzy takich słów nie potrafią lub nie chcą powiedzieć. Trudna i z ludzkiego punktu widzenia często niezrozumiała liryczna teologia Matusza wpisuje się we wzorzec ustanowiony przez Chrystusa na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” [Łk 23,34] (…)
Utwory Sławomira Matusza rozświetlają mroki duszy, mimo opisywanych nieprawości mają w sobie wiarę w człowieka, odświeżone zostają w nich bowiem kategorie szczerości i prawdy, główne składniki tworzące tę mowę wiązaną. „I to wystarczy”.
Tomasz Pyzik
* * *
(…) poezja według Sławomira Matusza jest czynnością życiową, „fizjologiczną” potrzebą języka i sumienia. Wydaje się, że każdy jego wiersz jest „sprowokowany” przez kronikę wydarzeń niezmyślonych i do niej tak czy inaczej należy. (…)
Ciekawe byłoby prześledzenie, jak Matusz wprowadza do swoich wierszy Ewangelię. Osoba i nauka Jezusa Chrystusa jest jak najdalsza od świętoszkowatości i sacropodobnej politury. Matusz znajduje Go w drodze i tam, gdzie wielu z tych, którzy mienią się chrześcijanami, nie spodziewa się spotkać Nazarejczyka i Jego naśladowców.
Poezja ta wypowiada się i nastraja po swojemu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jej twórca kontynuuje (na szczęście rozsądniej, nietragicznie) ideę „życiopisania”. Z wierszy Matusza wychylają się jego poetyccy patroni, legendy okresu powojennego: Andrzej Bursa, Rafał Wojaczek, Edward Stachura, Ryszard Milczewski-Bruno. Kazimierz Ratoń. Widać, że Matusz nie bez dramatycznych zmagań przezwyciężył pęd ku autodestrukcji. Cokolwiek się dzieje, on nie pozwala wytrącić sobie, wytracić, zatracić poczucia godności. Nie zapomniał lekcji chodzenia.(…)
Zbigniew Chojnowski
Grzegorz Cieślak – multimedialny kolaż, zdjęcia Tytus Żmijewski
* * *
Zwieńczeniem różnych poszukiwań i działań Grzegorza Cieślaka stała się samodzielna placówka eksperymentalno-artystyczna. W 2002 roku założył własną instytucję pn.„Współczesne Biuro Osobiste”. Ten autorski projekt kryje w sobie wielowątkową refleksję na temat „własnego mieszkania”. Realizacja powstała w ciągu 8 lat w zajmowanym przez artystę lokalu przy ul. Jagiellońskiej w Bydgoszczy, stając się symbolem domu – siedliskiem – miejsce do pracy i odpoczynku dla kobiety i mężczyzny. Stworzone tu obrazy, meble, przedmioty kształtują osobliwą przestrzeń „znalezisk”, rzeczy przyniesionych z ulicy, ze śmietnika i z wyobraźni. Mieszkanie zaprojektowane zgodnie z kanonem własnej estetycznej wrażliwości stało się odrębne, „niezależne” – własne. Wnętrze pokoju o powierzchni 30 m2 zyskało nową jakość, jakby zamknięta przestrzeń otworzyła się na inny wymiar. Dom stał się laboratorium subkultury człowieka badającego swoją tożsamość. Słowa: pobyt i obecność mają tu podtekst egzystencjalny i duchowy. Słowo „mieszkać” zyskuje w tym kontekście szczególne znaczenie. Pytanie: co oznacza mieć swój dom? wobec zagrożenia bezdomnością staje się zagadnieniem twórczym. Określenie indywidualnej – artystycznej formuły dla bycia „mieszkańcem miasta” i „lokatorem domu” jest próbą definicji własnej odrębności. Program tej postawy to: Znalezienie siebie w zbiorowości ludzi anonimowych. Z mozołem artykułowana przez Grzegorza Cieślaka filozofia twórczej prywatności jest osobistym manifestem człowieka osobnego, artysty myślącego i działającego poza konwencjami, kogoś kto nie chce zginąć w tłumie.
Jacek Soliński
Tytus Żmijewski
Ur. w 1955 r. w Bydgoszczy. Absolwent WSP w Bydgoszczy. Od lat 70. XX w. uprawia fotografię prasową, reklamową i pejzażową. Pracuje jako fotoreporter. Jest autorem kilku wystaw indywidualnych. Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych. W swoim dorobku ma szereg nagród.
Sławomir Matusz
Urodził się 5 grudnia 1963 w Sosnowcu, gdzie obecnie mieszka. Poeta, eseista, krytyk literacki. W latach ‘80 pracował m.in. jako hydraulik, ślusarz remontowy, operator wózka widłowego, kontroler jakości w fabryce silników elektrycznych i fabryce łożysk tocznych, agent ubezpieczeniowy, a następnie w latach ‘90 w domach kultury w Mysłowicach i Jaworznie. Był związany z demokratyczną opozycją w Zagłębiu i na Śląsku: Konfederacją Polski Niepodległej i Polską Partią Niepodległościową. Dwukrotnie w roku 1984 i 1985 odmówił współpracy SB.
Najważniejszymi tematami jego wierszy są małżeństwo i rodzina, bezdomność i samotność, a także historia Polski, przywracanie pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jest autorem poematu 96 krzeseł i róż poświęconego pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku i Zbrodni Katyńskiej. Jako krytyk literacki, eseista, badacz Herberta S. Matusz zidentyfikował Żołnierzy Wyklętych, ukrytych bohaterów wierszy Apollo i Marsjasz (kpt. Konrad Strycharczyk, ps. „Słowik” którego torturował Marian Cimoszewicz) i Przesłuchanie Anioła (kapral Andrzej Biliński) oraz dowiódł, że wiersz Zbigniewa Herbera Studium przedmiotu poświęcony jest pamięci Polaków wywiezionych przez Rosjan na Syberię (esej ukarze się drukiem w „Kurierze Wnet”).
O jego twórczości pisali tacy krytycy jak prof. Zbigniew Chojnowski, prof. Maciej Urbanowski, prof. Krystyna Kłosińska, prof. Marian Kisiel, dr Tomasz Pyzik, dr Karol Maliszewski, dr Artur Nowaczewski, Krzysztof Kuczkowski, Wojciech Kass i wielu innych oraz powstało kilka prac magisterskich.
S. Matusz debiutował pod własnym nazwiskiem w 1981 na łamach „Wiadomości Katowickich” wydawanych przez NSZZ „Solidarność”. W latach 1992–1995 był komisarzem Mysłowickich Tygodni Poezji. W latach ‘90 był dziennikarzem regionalnych gazet w Mysłowicach i Jaworznie. W 2014 roku był organizatorem Festiwalu Złoty Środek Poezji w Kutnie, a w 2017 Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Danuty „Inki” Siedzikówny w Narewce, w Puszczy Białowieskiej. Wiersze szkice i eseje publikował m.in. w czasopismach: „Topos”, „Arcana”, „Twórczość”, „Fronda”, „Teologia Polityczna” „Opcje”, „FA-art”, „Czas Kultury”, „Migotania, przejaśnienia”, „Akcent”, „Śląsk”, „Portret”, „Undergrunt”, „Zeszyty Poetyckie” oraz na stronach Instytutu Książki. Redaktor serii wydawniczej Ogrody Poezji w Marchołcie, w której ukazały się wybory wierszy Szymona Babuchowskiego Drzewo pomarańczowe (Katowice, 2011) oraz Mężczyzna i kobieta przed kremacją (Katowice, 2011) Barbary Gruszki-Zych. W 2013 razem z Arturem Fryzem, założył Fundację im. Jana Kochanowskiego, której jest obecnie prezesem. Publikował w antologiach: Poeci i poetki przekraczają granice (2011), Węzły, sukienki żagle. Nowa poezja, ojczyzna i dziewczyna (2013), Jeszcze Polska nie zginęła (Kraków 2018), Antologia smoleńska II. 96 wierszy (2020), Konstelacja Topoi. O rzeczach najważniejszych. Wybór tekstów krytycznych (Sopot 2017) ranek / mane (esej, Sopot 2020) i wieczór / vespera (poezja, Sopot 2020).
Poeta wystąpił w filmie Pawła Bogocza Pożegnanie z wolnością (2020). W filmie tym wzięli również udział Justyna Chłap-Nowakowa, Roman Misiewicz i Jan Polkowski. Dwukrotnie był gościem Ewy Stankiewicz w jej programie „Otwartym Tekstem” w TV Republika.
Autor 18 tomików i zbiorów wierszy. W ostatnich latach ukazały się: Piosenka o okien kach. Podwórko Szpilmana (Sopot 2014), te kości których nie połamali (Sosnowiec 2016), za Tobą klucze gęsi i łabędzi (Sosnowiec 2018), o rzeczach strasznych i zakazanych (Sosnowiec 2020), Licznik Geigera. 20 najważniejszych współczesnych wierszy polskich w interpretacjach. Sosnowiec 2013, Podatek od nienapisanego wiersza. Wybór pism. Sosnowiec 2016.
W latach 2017 poeta został trzykrotnie skazany z art. 212 na grzywny, karę ograniczenia wolności i prace społeczne przez sędzię Beatę Chmielnicką w Sosnowcu za to, że w kilku mailach i piśmie do prezydenta miasta zwrócił uwagę na niezgodność statutów instytucji kultury z ustawą.
Do sądu i prokuratury poetę podali Jolanta Skorus – dyrektor Centrum Sztuki „Zamek Sielecki” (prywatnie żona TW SB Jacka Skorusa ps. „Zbychu”) i Michał Góral – dyrektor Klubu Kiepury w Sosnowcu. W ostatnim procesie poeta został skazany na grzywnę i rok ograniczenia wolności, a choć Sąd nie informował go o terminach rozpraw i nie brał w nich udziału, ani nie doręczono mu wyroku, kara ma być zamieniona na bezwzględne pozbawienie wolności. W obronie poety wystąpili prof. Andrzej Nowak, prof. Anna Nasiłowska i Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy SDP. Poeta oczekuje na ułaskawienie przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Grzegorz Cieślak
Ur. 11.03.1962 w Bydgoszczy, absolwent V LO w Bydgoszczy. Studiował chemię na Uniwersytecie Gdańskim i w WSP w Bydgoszczy. Przez 20 lat zajmował się wspinaczką wysokogórską (Tatry, Alpy, Piryn). Trzy lat pracował jako instruktor Polskiego Związku Alpinistów. Prowadził własną firmę podejmującą prace na wysokościach. W sferze działań artystycznych jest samoukiem. Od ukończenia liceum interesował się muzyką, poezją, teatrem i plastyką. Brak umiejętności malowania zastąpił umiejętnością kompilacji różnych zdarzeń wybieranych ze świata kultury i układanych we własną wypowiedź. Przyjęta forma pracy stała się punktem wyjścia w kształtowaniu własnego języka przekazu.. Uprawianą przez siebie sztukę traktuje jako formę modlitwy, stanowiącą multimedialny kolaż (teatr, taniec, film poezja, grafika komputerowa i plastyka).