19.12.2021

autorska.pl

ŻYCIE W UKRYCIU – odsłona 89, Franciszek Kamecki, Irena Kużdowicz

ks. Franciszek Kamecki – poezja

Oracja mnicha i poety Bernarda z Clairvuax (1090– 1153)

Matki,
nie ukrywajcie synów, niech przyjdą do cystersów,
uczeni z hałaśliwych uniwersytetów niech
wrócą z teologią do zacisza klasztorów,
niech nie powtórzy się pomyłka wypraw krzyżowych,
bez swędu ognia bez metalu miecza niech rozlega się słowo Boga
– mówię to wam ja poeta Bernard z Clairvaux.

Z ust wypuszczam złote gołębie,
niech lecą nad Francją, nad całą Europą
kołując w obłokach.
Bujaniem nie znajdą ostatecznego nieba,
bo ulotność niepewna,
złudzenie zwodnicze,
rozum nie potrafi uzasadnić siebie i świata,
ale miłość jest bardziej precyzyjna, gętka, silniejsza,
częściej zwycięża, przebija mury i horyzonty
jak światło.
Po mnie przyjdzie na przykład Tomasz Merton,
który odrzucił kolejne prawdy jak kamienie,
skoro nie układały drogi do Boga,
na bezdrożu będą wyglądać jak kamień na kamieniu,
porzucone, bezmyślne,
niczyje.

Kto by chciał taką prawdę nijaką i od nikogo?

 

Pan od religii

U Czesława Miłosza
drogi panie od matematyki
wszystko zaczyna się nie od dodawania
lecz od linii bielejąco czystej i nienaruszalnej

Zbigniew Herbert długo nie mógł
oderwać oczu od pana od przyrody
który odchodził w surducie z ostatniej szkolnej lekcji
cicho złotą aleją
szeleszczących liści

Na podwórku
co innego
jakaś tablica z drzewa oliwkowego
i gwoździe i młot i liny
i krzyż pośrodku otwartej bramy
i gawiedź i żołnierze z wleczonym pogardliwie
panem od religii

Zaczęto z niego drwić
pluć na niego i biczować go kopać
obnażać i rzucając na plecy
przybijać gwoździami
wydawało się że wszystko wykonane
a jednak nie bo oczekiwano ironicznie
że z jego słabości może
wyrośnie monument niezwyciężonego
- Jeżeli jesteś Synem Bożym
oderwij się od krzyża
skoro umiesz wybawiać
wybaw siebie
jeśli możesz cokolwiek
uczyń medialny cud
zatrzymaj ziemię i słońce
wypuść wody z oceanów
przewróć najwyższe góry
wojownikom odbierz miecze i karabiny
hardym i mściwym niech zmiękną ręce

Niech Kain pojedna się z Ablem
ze złego niech wyciekną drgawki ścieki i plwociny
garbaty niech się wyprostuje
ślepy niech zobaczy światło
biedny niech zgarnie bogactwo
głuchy niech usłyszy dzwon Zygmunta

* * *

Boże nawet Ty mnie opuściłeś
a ja próbuję porzuconych przyciągnąć do Ciebie

Zostawiłeś syna
aby cierpiał z innymi jak więzień
jak trędowaty jak pchnięty nożem
pomiędzy chodnikiem a knajpą

Bezdomnym może zmienić ciemne
na jasne bezrobotnym może dać klucze do nowych fabryk
modli się nieustannie aby bezsens wyparował
a chaos odpłynął w gmatwaninie bezkresnych mgieł
aby nad nami nigdy nie latały utrącone skrzydła
ani wyskubane orłom piórka

Niechby raz na zawsze uspokoiło się niebo
i przestało płonąć oskarżać
zamiast ognia sądu
niechby spadały serdeczne iskierki
ziemia niech stanie się lekka jak poranny powiew
za którym po gałęziach ogrodu
podskakują rude wiewiórki
złote w słońcu

Czekamy przecież na coś nowego
na zielone niebo
i na ziemię radosną
bez pogrzebów i cmentarzy

Pokuta

Nawróćcie się opuszczając brzegi bezprawia – wołają kaznodzieje
a ja wolałbym powracać
do ławki na kolejowym peronie gdzie inni czekają z kwiatami
na osoby ukochane
kiedy wjeżdża pociąg wstają prostują spodnie
poprawiają krawaty i wystające mankiety
chcą świętować i bawić się
a nie chodzić w worze pokutnym
poboczem w niewiadomym kierunku

Ja też chcę tańczyć i pukać palcami po stole pełnym jedzenia
pokazywać bojownikom o wolność
i siedzącym w więzieniach
że śmierć to nie ratowanie duszy
lecz początek także radość ciała w nachodzącym królestwie
gdzie płaczu nie będzie ani bólu ani choroby
ani lęku ani pragnienia ani brzydoty
ani żadnej udręki

Częstochowska

Onegdaj św. Łukasz zasnął przy sztaludze
i własną głową zepchnął obraz
na deskę z ostrymi gwoździami.

Malowana twarz Matki Boskiej Częstochowskiej
została uszkodzona.
I nadleciał anioł z nieba, farbami rozjaśnił
zbyt ciemną twarz Maryi, jej oczy i wargi.

Jedna pani z odległej wsi
przyznała się, że modli się do tej kolorowej Matki
prosząc o zdrowie dla synka i dla siebie.
A Maryja ponoć jednym okiem mruga do niej
i odsłania śliczny zielony makijaż na powiece.

* * *

(…) W poezji ks. Franciszka ważną rolę pełni rozpiętość poetyckich wglądów pomiędzy sacrum i profanum. Wszak nie dostrzegam tu szczególnej fascynacji świętością, czy nawet swoistego zachłyśnięcia się świętością. Zastanawiam się, czy należałoby oczekiwać tego w postawie i twórczości księdza? A może poeta prowadzi nas do tego celu inna drogą? Wydaje mi się, że ta twórczość, w której tyle jest zainteresowania ciężarami, trudami życia zwykłych ludzi, niesie rzadkie dary – właśnie empatię i uważność. Stad istotne stają się tu gołębie. Być może symbol łaski.

Marek Kazimierz Siwiec

To się musi podobać

Jest w poezji ks. Franciszka Kameckiego ogromy spokój wynikający pewnie z afirmacji a może nawet z uwielbienia absolutnie wszystkiego. Jest też pokora i powaga mędrca, który poznał porządek rzeczy, wiec nie ma w nim, by użyć słów Jesienina „ żalu ni biadania”. I jest coś jeszcze, co się ujawnia szczególnie wówczas, gdy Franciszek osobiście czyta swoje wiersze, a co jest naprawdę zdumiewające. Aby zdefiniować to rzadkie zjawisko użyję terminu w krytyce literackiej raczej niestosowanego -buńczuczność-. Wyobraźnia napędzana zawadiackim usposobieniem znajduje dla poezji rzadko spotykaną przestrzeń. Konfiguruje z werwą, zdawałoby się, że okrzepłe, nie przystające do siebie, odległe bieguny w zaskakujące tezy i metafory. I to się musi podobać.

Jan Wach

 

(…)   W wierszach Franciszka Kameckiego pojawiają się różne znane postaci kanonu literackiego, stanowiące punkty odniesienia, jak np. don Kichot, jego giermek Sanczo, czy autor „Boskiej komedii” A. Dante. Pytanie brzmi: co robi Villon jako postać w twórczości ks. Franka, który dobrze wie, kim był poeta Francis Villion? Co budzi sympatię do takiej postaci i jak to rozumieć w kontekście bycia księdzem? Czy to przypadek, że pojawia się u niego nazwisko Villona, bez negacji czy aprobaty wobec niego, i czy też jest w tym jakaś odautorska intencja? Twórczość Villona jest wyrazem buntu francuskiego poety przeciwko piętnastowiecznej Francji, a tacy buntownicy budzą odrazę (np. u władz) lub sympatię, głównie szczerością do bólu, bezkompromisową postawą. Świętym trzeba być, a nie udawać, że się nim jest w duchu dewocji. Mamy zresztą jako chrześcijanie nie sądzić, ale miłować i wybaczać. Bo komu Chrystus wiele odpuści grzesznego długu, ten będzie Go bardzo miłował, a z nawrócenia grzesznika raduje się całe niebo. I chyba to jest powód, że Villon pojawił się także w poezji księdza Franka, jako barwna i łobuzerska postać średniowiecznego Paryża, z perspektywą nawrócenia i nowego życia. Nie są znane dalsze jego losy (po wypędzeniu go z Paryża).

Wiesław Trzeciakowski

Irena Kużdowicz – obrazy

Przedmiotem plastycznej interpretacji czyni artystka świat ludzkich emocji, opisuje smutek, nostalgię, samotność, miłość, przypomina o czasowości, która naznacza swym piętnem każdą chwilę i sprawia, że z większą pokorą spoglądamy na życie dostrzegając w nim wszechobecną vanitas. Ta perspektywa uczy również mądrego dystansu do spraw codziennych i zmiennych. Malarka eksponuję te refleksje poprzez wizerunki portretowanych postaci, zazwyczaj kobiet. Buduje postacie subtelną linią, tworzy kształty o nieco uproszczonym, smukłym modelunku, jednak zachowujące swój indywidualny charakter. Portrety Ireny Kużdowicz utrzymane są w zazwyczaj przytłumionych, stonowanych kolorach niezwykle bogatej gamie: od jasnych różów, poprzez zielenie, żółcie, rozmyte czerwienie. Przedstawienia grające różnorodnością rozsypanych swobodnie pigmentów, przesycone światłem, sprawiają wrażenie niezwykłej lekkości, zdają się wyzwolone od świata rzeczywistego, są w jakimś głęboko ludzkim sensie uduchowione i jako takie stają się znakiem niepochwytnych człowieczych wzruszeń. Powiedziałbym, że jest to malarstwo bardzo kobiece w sensie, jaki nadaje temu mało precyzyjnemu pojęciu, wrażenie czułości, liryzmu, wysublimowanej zmysłowości. Jest w nim to wnikliwe skupienie, uwaga, intuicyjna zdolność odgadywania uczuć, uwrażliwienie na problemy najprostsze lecz najistotniejsze.

Malarstwo Ireny Kużdowicz jest swobodnym dialogiem z tradycją portretową. Odwołuje się do różnych jej nurtów, od doświadczeń ekspresjonizmu po malarstwo ikoniczne. To ostatnie wydaje mi się szczególnie interesujące. Mimo że daleko odchodzi od ortodoksyjnego cerkiewnego kanonu, funkcjonuje tu podobnie, wertykalne rozwiązanie płaszczyzny, pewna hierarchiczność postaci, złoto-ochrowe odcienie tła. Przemyślane na nowo konwencje eleusa czy hodegetria mają jednak w sobie coś niezmiennie ludzkiego, pozwalają w świętych wizerunkach rozpoznać troski i dramaty będące udziałem każdego człowieka i jako takie tworzą klimat sprzyjający kontemplacji, klimat, który spotykamy zawsze, gdy przychodzi nam obcować ze zjawiskiem ważnym, choć nie do końca definiowalnym.

Piotr Siemaszko

Irena Kużdowicz
Portret Izabeli
1998
Irena Kużdowicz
Jasnowłosa
1992
Irena Kużdowicz
Anioł z dmuchawcem
1989
Irena Kużdowicz
Madonna z Dzieciątkiem
1988
Irena Kużdowicz
Dziewczyna z fiołkami II
1986
Irena Kużdowicz
Przyjaciółki
1979
Irena Kużdowicz
Portret
1978
Irena Kużdowicz
Dziewczyna z dmuchawcem
1978
Irena Kużdowicz
Dziewczyna z ptaszkami
1974
Irena Kużdowicz
Jesienna dziewczyna
1972
Irena Kużdowicz
Dziewczyna z kotem
1960
Irena Kużdowicz
Dziewczyna z kwiatem
1959
Irena Kużdowicz
Portret w berecie
1958
Irena Kużdowicz
Siedząca
1956
Irena Kużdowicz
Zasmucona I
1954
Irena Kużdowicz
Autoportret
1949

Irena Kużdowicz

Artystka malarka, pedagog. Studia ukończyła na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, uzyskując dyplom z zakresu malarstwa w pracowni Tymona Niesiołowskiego w 1950. Zajmowała się malarstwem i rysunkiem.. Brała udział we wszystkich wystawach okręgowych i okolicznościowych organizowanych przez ZPAP od 1951. Swoje prace eksponowała na 25 wystawach ogólnopolskich. Uczestniczyła w wystawach zagranicznych (NRD, Francja, ZSRR, Szwajcaria, Rumunia, Dania, Szwecja). W swoim dorobku ma 20 wystaw indywidualnych. Prace jej znajdują się w zbiorach zagranicznych w Szwajcarii, Francji, USA i Niemczech. Należała do ZPAP. Pochowana został na cmentarzu przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy.

,

Franciszek Kamecki

Ur. 3 X 1940 w Cekcynie w Borach Tucholskich – ksiądz katolicki, poeta, publicysta, felietonista. Absolwent pelplińskiego Wyższego Seminarium Duchownego oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Duszpasterz akademicki, wykładowca homiletyki i teologii przepowiadania. Animator kultury. Regionalista. W latach 1982—2015 proboszcz parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Grucznie. Honorowy Obywatel Miasta i Gminy Gniew. Debiutował w roku 1960 na łamach „Tygodnika Powszechnego”. W roku 1971 jego wiersze ukazały się w antologii poezji kapłańskiej „Słowa na pustyni” wydanej nakładem londyńskiej Oficyny Poetów i Malarzy. Debiut książkowy Franciszka Kameckiego „Parabole Syzyfa” (1974). został nagrodzony na Łódzkiej Jesieni Poezji W kolejnych latach ukazały się tomy „Sanczo i ocean” (1981), „Epilogi Jakuba” (1986), „Borowiackie językowanie” (1989), „Borowiackie językowanie II”, (2006), „Lustro” (2006). Galeria Autorska, z którą poeta współpracuje o dawna, opublikowała zbiory: „Podsłuchiwanie siebie” (2006), „Tam, gdzie pędraki, zielsko i cisza” (2006), „Brat opuszczonych” (2010) i „Gniew. Czytanie miasta” (2017). Wiersze Franciszka Kameckiego są dostępne również w kliku wyborach oraz w tłumaczeniach na język niemiecki, angielski, słowacki, słoweński i czeski. Do jego dorobku należą także zbiory felietonów („Drabiną do nieba”, 1997 oraz „Podróże i przystanki”, 2010). W 2019 r. ukazała się książka Anny Wzorek „Na tyłach świata? O poezji księdza Franciszka Kameckiego”.