Krzysztof Nowicki – poezja
koło
wspinamy się coraz niżej
jesteśmy przy sobie
w powodzi czasu
który zbiera nas po drodze
trzymamy się za ręce
jak dzieci idące na skargę
wciąż wracam do miejsc
które już nie są te same
chcę zamknąć koło
gonię chłopca
którym niegdyś byłem
kiedy dotykam jego ramienia
chłopiec odwraca się
i jest moim synem
przebudzenie
wszyscy mężczyźni są moimi ojcami
kiedy to pojąłem zostałem sierotą
ciało ziemi jest moją matką
która szykuje świąteczne przyjęcie
najpierw rosłem jak trawa
teraz obrastam popiołem
wszyscy mężczyźni są moimi ojcami
co dzień staję obok siebie
patrzę w milczeniu
skarga
nigdy nie byłem żołnierzem
tłoczyłem się na ulicach bez broni
nie podejrzewany o nic przez hełmy
unoszone przez patrole
nie miałem na sercu przepustki
nie biegłem do ataku
nie broniłem do ostatniej kropli
umieram we wszystkich bitwach
uniesiony jak pocisk
w ranie powietrza
które wymawia mnie
swoimi ustami
spis treści
pisałem jak nietoperz
głową w dół
w moich dłoniach
był tylko ołówek
w sinym świetle grafitu
widzę cię na odległość
płomienia zapałki
przyszedłem do siebie
nikogo nie ma
ubiegł mnie umarły
mężczyzna w binoklach
który jest moim ojcem
zaciskam dłonie
nie ma takiego bólu
który wszystko pamięta
tradycja
nasi dziadowie idą jakby niedźwiedzie
tłuszcza sierści idących w ogniu
ich skóry upolowane przez najeźdźców
ich zęby spożyte w polu
znów kobiety w jedwabiach
o sercach skrytych w koronkach
tańczące w powietrzu na skinienie
fletów i gramofonów
ich dzieci krzyczące w popłochu
walające się w błockach i żwirach
w grubych kożuchach skórach
nakładających szarość na płeć
coraz cieńszą po mieczu i kądzieli
gdy się ubierają w sztuczne tworzywa
kto wie co jeszcze zrobią ze sobą
karmieni w publicznych jadalniach
sadowią się w pojazdach
znikających w mgnieniu oka
bez pamięci i bez śladu
w listowiach gdzie tamci jeszcze
ogniska trzymają w popiołach
na wszelki nasz wypadek
Dlaczego piszę?
(…) Myślę o literaturze, że jest ona pewnym wewnętrznym dokumentem tożsamości człowieka znajdującego się w konkretnych warunkach. Wydaje mi się, że należę do pokolenia, które jest w pewnym stopniu onieśmielone skromnością własnej biografii i ponawianym w swych książkach aktem uzurpacji wobec tradycji ukształtowanej przez poprzedników. (…)
Ten swoisty minimalizm jest rezultatem wyboru. Wierzę po prostu, że każdy człowiek jest właścicielem niepowtarzalnej prawdy, której odkrycie – między innymi poprzez literaturę – wydaje się jakąś zasadniczą szansą. Poprzez pisanie mogę przeto poszukiwać nie tylko własnej tożsamości, lecz sensu przeszłych i teraźniejszych zdarzeń, wśród których żyję. Inaczej mówiąc, pisanie jest dla mnie jedynym sposobem istnienia.
Być może czasem to najzupełniej prywatne pojęcie własnych dążeń zyskuje sens ogólniejszy. Wierzę, iż niekiedy udaje mi się wyrazić duchową sytuację ludzi, którzy odczuwają świat podobnie.
Zatem w moich książkach zawsze szukałem porozumienia. Traktuję czytelnika jako współtwórcę naszego wspólnego świata, jako niezbędnego partnera. Liczę na to, że doświadczenie każdego człowieka w swej niepowtarzalności zmierza do uchwycenia rysów charakterystycznych dla pewnej wspólnoty. Zwracam się jednak nie do potomności, lecz do przytomności, dzięki której możemy wspólnie rozszyfrować i określić własną sytuację. (…)
Nie mam zatem konkretnego obrazu odbiorcy. Raczej jego ideę, która świadczy o moim rozumieniu literatury jako zwierzenia, którym obdarzają się ludzie poddani tym samym, dającym się zobiektywizować, zdarzeniom.
Szanuję swego czytelnika, gdyż wiem, że znajdujemy się w mniejszości i nie mamy – poza skupieniem nad kilkoma najważniejszymi dla nas sprawami – innego wyjścia.
Krzysztof Nowicki
Dlaczego piszę?, Kultura, 24 VII 1977
Kazimierz Drejas – obrazy
Synteza realności
W dorobku dojrzałego artysty poszczególne okresy twórcze stają się etapami przebytej drogi. Pięćdziesięcioletni dorobek artystyczny Kazimierza Drejasa skłania do wielu refleksji. Natura jego artystycznych dociekań miała charakter konsekwentny i wielowymiarowy, a twórczość malarska zawsze sygnalizowała dwubiegunowość sił. Przeciwstawność pojawiających się elementów określała jakiś szczególny rodzaj napięcia kompozycji. Praca nad budową obrazu przyjęła charakter wyważonego konstruowania całości. Myślenie formą zdało się wyprzedzać przekaz treściowy.
We wczesnym okresie działalności artysta poświęcił się abstrakcji organicznej. Zawarł w tej formule rozpoznawalne elementy rzeczywistości. Z czasem stylistyka tych kompozycji znalazła swoją kontynuację i swój ostateczny kształt w konstrukcjach pejzażowych, kontynuowanych do dzisiaj. Wiodącym nurtem w twórczości Kazimierza Drejasa stało się jednak obrazowanie człowieka. Pojawiające się na przełomie lat 60. i 70. mroczne postacie, zasygnalizowały czas figuracji, który określił i zdominował twórczość artysty. Dwunurtowość (umownie nazywając: nurt figuratywno-poetycki i nurt pejzażowo-abstrakcyjny)w malarskich poszukiwaniach może też kojarzyć się z dwubiegunową polaryzacją dokonującą się między treścią a formą. Rozpiętość tych poszukiwań określa przestrzeń intelektualnego potencjału malarza oraz dyscyplinę we własnym obszarze działań. Drejas pozostając mocno osadzony w tradycji sztuki figuratywnej, czuje się malarzem czystej formy. Ten dwuwymiarowy sposób podejścia nie przeszkadza artyście w budowaniu jednorodnego przekazu. Wręcz przeciwnie, stanowi o zwartości kompozycyjnej poddanej ostrym rygorom stabilnej konstrukcji obrazu. Niezależnie od tego czy jest to pejzaż zbudowany z geometrycznych brył, martwa natura lub kompozycja figuratywna osadzona na tle form geometrycznych zarysowujących wnętrze – ukończony obraz jest zawsze przeanalizowany, to znaczy skonstruowany w każdym szczególe. Zgeometryzowane tła kompozycji figuratywnych – pozbawione postaci – można by odebrać jako abstrakcję geometryczną. Okazuje się, że tło obrazu kształtuje całość kompozycji. Ten zabieg „rozwarstwienia” pozwala zbliżyć się do drugiego nurtu w twórczości artysty, do konstrukcji pejzażowych.. Gra geometrycznych form organizuje w pejzażach przestrzeń w kierunku syntezy. Myślenie samą formą pozwala artyście przeżywać pełną wolność poszukiwań. Natura Kazimierza Drejasa nie jest jednak jednorodna. Owa dwubiegunowość osobowości mieści w sobie ortodoksyjnego malarza formy i lirycznego poetę. Zdaje się, iż artysta niechętnie widzi się w tej roli, a jednak jego wrażliwość na subtelności stanu ludzkiego ducha pozwala go takim zobaczyć.
Na płótnach z postaciami tchnienie abstrakcji zaznacza swą obecność już tylko gdzieś daleko w tle, pozostawiając przestrzeń dla ludzkich relacji. Rozwinięta narracja jest równocześnie poetycka i lakoniczna. Sygnalizuje w delikatny sposób treść refleksji czy medytacji. Przekaz malarza w warstwie literackiej jest bardzo powściągliwy i oszczędny, a jednocześnie pozostawia widzowi dużo swobody i samodzielności interpretacyjnej. Autor unika jakiegokolwiek przeładowania treści i formy – zdaje się milczeć zapraszając do rozwinięcia tematu.
Mistrzowskie opanowanie warsztatu pozwoliło artyście stworzyć własny malarski świat – jakby teatr, w którym pojawiają się na scenie wystylizowane postacie. Życie wewnętrzne autora zdaje się być rozpisane na role. Najpierw uwagę widza skupiał tylko jednego aktora, by w kolejnej dekadzie wystąpić w towarzystwie swojego sobowtóra. W latach 80. artysta stworzył swój charakterystyczny „dwupostaciowy monodram” z kobietą w roli medium.
Wyłaniające się z szarobrunatnego tła postacie na płótnach z lat 70. są wyrazem odkrywania istoty realności. Z upływem czasu sensualistyczne podejście do życia stanie się dla malarza podstawą badania i rejestrowania rzeczywistości. Nie wyklucza to metafizycznego nastroju i ukrytych w nim treści , ale dobrze jest w tym momencie pamiętać, że obok nas stoi artysta pragmatyk, który nie lubi przekraczać tego, co niesprawdzalne i niedefiniowalne. Umiejętne operowanie oświetleniem i wybranymi rekwizytami (o mocnym nasyconym kolorze) w monochromatycznym otoczeniu określiło sceniczny rodzaj skupienia. Oto widz ma możliwość uczestniczenia w różnych jednoaktowych scenach mówiących o melancholii, skupieniu i samotności. Zamyślona postać, oderwana od społeczeństwa, ma wymiar symboliczny .Egzystencjalna refleksja pojawia się sama.
Sceniczność obrazów tego okresu przywodzi na myśl francuskie kino nowej fali lat 60. i 70. spod znaku Francoisa Truffauta czy Erica Rohmera. Wysmakowanie klimatu tych nastrojowych płócien kryje w sobie jakąś niemal magiczną głębię skupienia. Zainteresowanie się, w latach 70., tą twórczością przez Francoisa Truffauta stanowi potwierdzenie estetycznej i psychologicznej zbieżności.
W późniejszym okresie, począwszy od lat 80., kiedy w kompozycjach zaczęły pojawiać się dwie kobiece postacie, malarz stał się narratorem stanów ducha. Wyraźnie określił swoją obecność jako introwertyk.. Stylistyczna komunikatywność ewoluowała w stronę wysublimowanej kolorystyki i syntezy rysunku. Psychologiczne napięcie określiło aurę obrazów. Dwoistość postaci stała się wiodącą cechą twórczych rozważań. Scena – w której ta sama kobieta, przedstawiona w dwóch ujęciach, spotyka się ze sobą – intryguje i budzi niepokój. Przestrzeń dzieląca dwie sylwetki tej samej osoby, określa jej duchowe wnętrze – niewidoczne, a jednak „zobrazowane” przez realną odległość i uchwyconą sytuację. Czytelnie zbudowane plany kompozycji, z oszczędnie zarysowanym kolorem, akcentują wrażenie zwątpienia i rezygnacji. Równocześnie w tej atmosferze zdaje się być obecna silna wola trwania. Dwoistość portretu staje się wyrazem dwubiegunowości i duchowego konfliktu.. Wszystko to dzieje się w jestestwie jednej osoby. Na scenie wyobraźni trwa wewnętrzny dialog – a może spór? Dwie siły przenikają się w poszukiwaniu równowagi.
W ostatnich latach uproszczenia formy coraz wyraźniej zmierzają ku zdefiniowaniu nowej wartości. Delikatnie kubizujące sylwetki postaci mogą kojarzyć się już nie z teatrem ludzi, lecz z teatrem marionetek. Sylwetki kobiet pokryte są jakby chitynowymi pancerzykami, co w efekcie wzmaga wrażenie odrębności, nieobecności i nierealności.
Poszczególne okresy twórczości artysty ukazują zmieniające się emocjonalne napięcie. Obrazy z okresu kilkudziesięciu lat można ułożyć na różnych kondygnacjach psychicznej wrażliwości. Emanują rozmaitymi natężeniami uczuć i przeżyć. Dominują w nich jednak: alienacja i oddalenie.
Konsekwencja w realizowaniu kompozycji o dualistycznym rodowodzie świadczy o jego wyjątkowym znaczeniu dla malarza. Stały temat zwraca uwagę na wielowątkowość interpretacji – otwartą, a równocześnie ukierunkowaną. Można odnaleźć tu jeszcze zupełnie inne przesłanie, jakby nadrzędne a utajone – odkrywające to, co dla artysty staje się coraz ważniejsze – refleksje wokół upływu czasu. Rozważania nad przemijaniem wydają się być ukrytym, acz wiodącym motywem. Afirmacja ocalonej i wyreżyserowanej w obrazie chwili stanowi osnowę najważniejszych treści. Wskazuje na jej wyjątkową i niepowtarzalną wartość.
Kazimierz Drejas zgodnie ze swoimi założeniami określił „bezpieczny” dystans do sfery ponadrealnej i do wszystkiego, co niesprawdzalne. Pozostał malarzem – poetą, empirykiem, dla którego metaforę istnienia stanowi kobieta. Jej podwójny portret zdaje się być personifikacją tej tajemnicy, wobec której artysta jest tak wstrzemięźliwy i ostrożny.
Jacek Soliński
Krzysztof Nowicki
Poeta, pisarz, dramaturg, krytyk. Od 1945 mieszkał w Bydgoszczy. Ukończył filologię polską na UMK u prof. Konrada Górskiego. Po studiach pracował w rozgłośni Polskiego Radia, a później w tygodniku „Fakty i Myśli”. Opublikował tomiki wierszy: Zbliżenia (1963), Przy słowie (1965), Komentarze (1970), W tej chwili (1976), Do przytomności (1981), Po imieniu (1983), Bez tytułu (1991). Wydał powieści i tomy opowiadań: Droga do ojca (1967), Główna przegrana (1967), Tętno (1969), Orfeusze (1973), W imię ojca i syna (1978), Śmierć Gulliwera (1983), Było święto (1987), Ostatni kwartał (1987), Przetoka (1992), Drugie życie (1995). Ostatnia książeczka Od rzeczy ukazała się w 1998. Publikował utwory literackie i krytyczne m.in. w: „Tygodniku Kulturalnym”, „Współczesności”, „Twórczości”, „ Życiu Literackim”, „Toposie”. Wydał wybory szkiców, recenzji i felietonów literackich: Pertraktacje (1971) i Dziennik krytyczny (1981). Opublikował trzy dramaty, z których Pięć dni Lemuela Gulliwera wystawiły Teatr Mały w Warszawie i Teatr TVP. W latach 1966–1983 należał do ZLP, a od utworzenia do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Był członkiem PEN Clubu. Pochowany na cmentarzu Nowofarnym przy ul. Artyleryjskiej w Bydgoszczy.
Kazimierz Drejas
Urodzony w 1937 w Bydgoszczy. Studiował w latach 1957 – 1961 na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu i ASP w Krakowie, w pracowniach prof. Jerzego Fedkowicza, prof. Emila Krchy i prof. Wacława Taranczewskiego. Członek ZPAP od 1965. Miał 36 wystawy indywidualne. Brał udział w 91 wystawach plastyki bydgoskiej i w 84 wystawach ogólnopolskich i międzynarodowych, w tym w 14 Festiwalach Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Uczestniczył w 24 wystawach zagranicznych m.in. w wystawie 50 współczesnych malarzy polskich w Paryżu w 1975, w wystawie Polnische Kunstler Heute w Landau w 1983, w wystawie Realizm-Metafora-Geometria w Wiedniu w 1987. W 2005 r. nakładem Galerii Autorskiej J. Kaji i J. Solińskiego został wydany jej album monograficzny pt. „Dwoistość i jedność”. W grudniu 2018 r. zdobył II nagrodę na V Międzynarodowym Biennale Obrazu „Quadro-Art” Łódź 2018.