Maciej Krzyżan – poezja
grzech
mój grzech
narodził się
w raju
największy
paradoks
genesis
o dotkliwości wyrzeczeń
niemożliwa jest
miłość
bez wyrzeczeń
dotkliwe są
wyrzeczenia
bez miłości
piosenka
do Ciebie wierszem
wołam Panie
nie czyń bym
był kamieniem
bym kamieniem był
i pozwól mi
rozsądnie wykorzystać
ten raz tylko dany
mój osobny
czas
o chciwości świata
wiem że może
przerażać
chciwość tego
świata pchająca
ludzkość w odmęty
nicości
bez opamiętania
wbrew
kamiennym
tablicom
dlaczego zostałem religijnym poetą
i jak tu nie być
religijnym poetą
podczas gdy Biblii
księga zatacza się
w błocie na europejskim
bruku
o modlitwie (3)
codzienna modlitwa to jak
opuszczający się zwodzony
most co otwiera drogę
do królewskiego zamku
milczenie
słyszę głos
Boga
ale
nie odpowiadam
dokąd
zaprowadzi mnie to
milczenie
belka
długo
nie dostrzegałem
belki w swoim
oku goniącym
za tym co
zmysłowe
teraz nie
potrafię zrzucić
z siebie balastu
i wznieść się
z żarliwością
ku ocalającemu
słońcu
wygodnie/godnie
cóż
mocny jestem
w gębie
mogę paplać
o szlachetności
ile wlezie
o nauce Kościoła
też nie wzdragam się
nadmieniać
moje życie tymczasem
nie jak jest godnie
ale jak
wygodniej
gdybym nie wierzył
gdybym
nie wierzył
o ileż łatwiej
byłoby mi
żyć
decydować
po swojemu
bez oglądania
się na Prawo
gdybym
nie wierzył
pozbawiony
Łaski
o ileż łatwiej
byłoby mi
nie wierzyć
popielec
przyglądając się
własnej dłoni
próbuję sobie
wyobrazić
proces jej
rozkładu
i proch
w który się
obróci
kielich goryczy
w Ogrójcu
było wahanie
cień zwątpienia
i jakże ludzkiego
lęku
potem
już wyłącznie
wymodlona
zgoda
na wolę Ojca
w moim
Ogrójcu
kielich goryczy
ciągle czeka
paradoks
im głębiej
w Ciebie
wierzę
tym natarczywiej
kusi mnie
grzech
de profundis
z głębokości
mego grzechu
wołam wciąż
prosząc zamiast
dziękować
z głębokości
mojej winy
wzywam
uczyń mnie
mocniejszym
ryzyko
pamięci Krzysztofa Derdowskiego
a co jeśli Boga
nie ma i
daremny ten trud
ewangelicznej mowy
nie wiem
nie mam pewności
pozostaje ryzyko
wiary
opętanie
wystarczy bezszelestny chaos w twoim
sercu i to nachodzi cię niepostrzeżenie
i jest choć nie bluźnisz ustami a twoja
cielesność nie wije się w parkosyzmach
w ciszy odbywa się transakcja
i wiedz że nie ma ratunku prócz
wielu zgiętych kolan i łokci
* * *
„Poezja staje się dla Macieja Krzyżana źródłem oczyszczenia, „wodą wielką i czystą”, w której człowiek otrzymuje chrzest ducha, dlatego poeta z nieufnością zabiera się za pracę w słowie, bo zna swoją niedoskonałość. Zmaga się z ciężarem doświadczeń, gdy bierze „próżny język za dobrą // monetę” (chrzest). „Duszyczkę” porusza wiara w niewidzialne, podjęte ryzyko, gdy mnie ma pewności. Mówi nam o tych wewnętrznych objawieniach w sposób aforystyczny, prześmiewczo, z autoironią, stawiając w tle rytmy rzeczywistości, muzykę, historię, poczet poetów i filozofów (ks. Józefa Tischnera, Tadeusza Różewicza, Jarosława Iwaszkiewicza, Krzysztofa Derdowskiego), bo zdaje sobie sprawę, że zwycięstwem nad sobą jest znaleźć właściwą miarę oraz własne miejsce, które dzięki duchowym zmaganiom zabłyśnie niepowtarzalnym światłem (jak w wierszu olśniony).”
Teresa Tomsia
„Ze względu na wiersze, w których poczęcie sąsiaduje ze śmiercią, Krzyżana można nazwać poetą stanów pogranicznych. Określenie to nie ma jednak nic wspólnego z dorobkiem Rymkiewicza i Leśmiana – poszukiwaczy ontologicznych „niedoistnień” lub bytów o skomplikowanym statusie materialnym. Jego widzenie następujących po sobie faz życia jest mniej spektakularne od wspomnianych poprzedników, lecz równie przenikliwe. Patronuje mu bez wątpienia słynne dictum Heideggera o „byciu ku śmierci”.
[…] Błędem byłoby sugerowanie, że wiersze Krzyżana sytuują się w bezczasie lub że są częścią strategii mającej na celu umocnienie wizerunku poety wyobcowanego. Pisanie o sobie nie koliduje z pisaniem o historii, która powraca w życiorysach osób doświadczonych wojną. […] Mimo podejmowania tematu wojny, Krzyżan nie popada w patos i potrafi asekurować się konceptem, który minimalizuje ryzyko apologii męczeństwa. Najważniejszy jest pojedynczy człowiek, dlatego w jego poezji rzadko pojawia się podmiot zbiorowy. To uprzedzenie wobec masy, tłumu trzeba uznać za jeden z atutów ściszonej i elegijnej poezji gnieźnieńskiego poety.”
Andrzej Juchniewicz
„Siłą napędową tej poezji jest nie tylko czułość, wysoka świadomość metafizyczna i reporterska spostrzegawczość, lecz nade wszystko – zdolność do zachwytu. […] Mało jest poetów, którzy potrafią pisać o codzienności bez jakże częstego dziś tonu skargi czy przekleństwa. Dla Krzyżana codzienność jest naturalna jak oddychanie i stąd poświęcone jej wiersze tchną afirmatywnym stosunkiem do życia, do życia, które przecież często marnotrawimy na nieistotne zajęcia.
[…] Maciej Krzyżan nazywa siebie poetą religijnym, choć jego twórczość rozpostarta jest między sacrum i profanum. Jest poetą religijnym w takim sensie, że opowiada się za Absolutem w czasie „gdy Biblii / księga zatacza się / w błocie na europejskim // bruku”. Być może wkrótce staniemy wobec jedynej dostępnej alternatywy: albo staniemy się homo religiosus, albo rozpłyniemy się w magmie pojedynczych, rozproszonych istnień, owych Houellebecqowskich „cząstek elementarnych”. Poeta, pielęgnując domowe ognisko, ale też swoje literackie gospodarstwo, jest świadom niebezpieczeństw, jakim podlega człowiek postnietzscheański, który zdołał wprawdzie uśmiercić Boga, ale w zamian nie stworzył niczego, co byłoby choćby namiastką prawdy.”
Jarosław Jakubowski
„Dla Krzyżana codzienność jest naturalna jak oddychanie i stąd poświęcone jej wiersze tchną afirmatywnym stosunkiem do życia. Ta poezja pokazuje też jak twórcza jest wiara, jak jest niezbywalną częścią usposobienia człowieka. Krzyżan „metafizyczny szyfr” dostrzega w najprostszych sytuacjach i rzeczach. I jest zdolny do zachwytu, co w naszych cynicznych czasach jest zjawiskiem nie tak częstym. Od budzenia i uczenia zachwytu jest także poezja. Jego wiersze świadczą o społecznych zainteresowaniach poety. Jest w nim imperatyw służby ojczyźnie, a w węższym, mniej abstrakcyjnym sensie, wspólnocie, z której poeta pochodzi. Jako poeta, Maciej Krzyżan, w jednym z wierszy wyraził paradoksalną myśl, aby nie wikłać wiersza w estetykę, mimo, że sztuka, poezja to przestrzeń estetyczna. Co to oznacza? Mając do wyboru prawdę czy poezję, która przekierowuje naszą percepcję w stronę pięknych złudzeń i nierealności, Krzyżan wybierze prawdę. Poeta prawdziwe religijny inaczej postąpić nie może.”
Maciej Mazurek
Jan Kaja – obrazy
* * *
W trudnych chwilach chrześcijanie zwracają swoje myśli ku Chrystusowi. Nie znajdując odpowiedzi na pytania związane z własną egzystencją, wpatrują się w dzieje Zbawiciela. Cierpienie, jak i szukanie jego sensu wpisane jest w każdy dzień ludzkiego życia. Ponadczasowe przesłanie zbawczej drogi Chrystusa poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie pomaga zrozumieć cierpienie w ludzkim wymiarze, ale przede wszystkim nadaje sens całemu życiu. Zbawiciel przyjął śmierć ofiarną, dzięki której, każdy kto w Niego wierzy dostąpi zbawienia. W Nim wypełniła się boża obietnica dana Abrahamowi.
Wielkość tego wydarzenia pobudzała wyobraźnię i inspirowała artystów wielu stuleci. Chciałem, aby mój cykl obrazów „Droga Krzyżowa” ukazał dramat samotności i opuszczenia, które Chrystus dźwigał razem z krzyżem. Dlatego poza dwoma obrazami przedstawiłem Go w pustce abstrakcyjnego tła, tak, aby każdy patrzący stanął z Nim sam na sam.
Późną jesienią 1939 roku został rozstrzelany przez hitlerowców mój dziadek Florian Kaja. Ta tragedia dla mojej rodziny pozostała dotkliwą stratą. Dolina Śmierci w Fordonie wciąż przypomina nam o wspaniałym człowieku, którego nam zabrakło.
Dedykując cykl obrazów „Droga Krzyżowa” dziadkowi Florianowi pragnąłem oddać mu hołd. Praca ta pomogła mi zbliżyć się do samotności i cierpienia, które przeżywał w swojej ostatniej drodze.
Jan Kaja
* * *
Wnikając w wymowę cyklu pasyjnych obrazów Jana Kaji, stajemy wobec możliwości zbliżenia się do tajemnicy doświadczanego w samotności dobrowolnego cierpienia Boga-Człowieka. Twórca, podejmując ten temat, dołącza do całej rzeszy malarzy różnych epok i szkół, od Andrea Mantegni po Salvadora Dalego. O ile jednak u Mantegni zmarłego już Chrystusa opłakują bliscy, a u Dalego na ukrzyżowanego spogląda z góry Bóg, o tyle u Kaji widziany horyzontalnie Nazarejczyk pozostaje zupełnie sam – zdradzony, wyszydzony, opuszczony nawet przez Ojca. Siła cyklu tkwi właśnie w podkreśleniu owego tragizmu zapisanego w ekonomii zbawienia.
Dla mnie osobiście obrazy Jana Kaji nade wszystko są jednak modlitwą – nawoływaniem twórcy o współuczestnictwo w cierpieniu ofiarującego się Mesjasza.
Maciej Krzyżan
* * *
(…) Wewnętrzna przestrzeń zawarta w człowieku jest przestrzenią wyznaczoną między twarzą a dłońmi. Twarz i dłonie stają się znakami, których wypowiedzieć słowami nie sposób. Zapomniany język wymaga intuicyjnego „wczytania się”, wymaga powrotu do stanu naturalności, spontanicznej otwartości, z której na ogół nie umiemy korzystać. W tym kontakcie z pewnością chodzi o to, by odkryć człowieka w całej jego prostocie wyrazu i jednocześnie duchowej głębi. (…)
W swoim katalogu z 1988 r. Kaja pisał: „Ludzki los wydaje się być przesiąknięty tęsknotą za innym światem, nienaruszonym ingerencją człowieka”. Owa tęsknota zdaje się kierować zagubionych ku sferze Ducha. Wszelki niepokój emanujący z onirycznej nastrojowości obrazów i rysunków w konsekwencji ma prowadzić w rejony skupienia, by dokonać codziennego odkrycia, czym jesteśmy w swojej dualistycznej strukturze. (…)
Jan Kaja jest malarzem przełomu duchowego. Przełomu dokonującego się między popiołem i światłem, między życiem i śmiercią, między Golgotą i Zmartwychwstaniem, między doczesnością i wiecznością. Stąd śmierć zawsze zajmowała w jego twórczości miejsce szczególne, miejsce granicznej decyzji. Śmierć ukazana nie jako przejście w nicość, ale jako brama do tego, co Nieznane i Nieskończone. Potrzeba rozpoznawania tajemnicy prowadzi ku temu, co Święte, Transcendentne. Dokonująca się w tej sztuce personifikacja tajemnicy wypełnia ludzkie wnętrza światłem. (…)
Maciej Krzyżan
Poeta. Najszczęśliwsze lata dzieciństwa spędził w Kłecku, z którego wyjechał wraz z rodzicami w 1978 roku. Od tamtej pory mieszka w Gnieźnie. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od roku 2015 należy do bydgoskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Związany artystycznie z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy. Autor zbiorów wierszy: Okruchy (2008),Tymczasem wracam do swoich (2011), In tempus praesens (2013). Rekolekcje, czyli zapiski z trzeciego piętra (2013), Poezja (nie)hermetyczna i podobne rytmy, czyli idąc dalej (2015), Tęsknota. Wybór wierszy (2017), Duszyczka (2019), 33 wiersze albo powidoki (2021), całkiem INNY WYBÓR wierszy (2022).
Jan Kaja
Urodzony w 1957 r. w Bydgoszczy, malarz, fotograf, wydawca. Od 1979 r. wspólnie z Jackiem Solińskim prowadzi Galerię Autorską. Na początku lat 80. XX w. realizował projekty konceptualne (plakaty – odezwy. Jest autorem kilkudziesięciu wystaw indywidualnych. Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych. Dokumentacja działalności Galerii Autorskiej i dokonania jej twórców eksponowane były w różnych ośrodkach w kraju: Bydgoszcz, Gdańsk, Sopot, Toruń, Warszawa, Łódź, Kraków, Lublin, zagranicą: Paryż, Rzym, Pradze, Tokio i Edynburgu. Autor cykli malarskich m.in.: „Postacie ezoteryczne”, „Bramy”, „Droga Krzyżowa”, „Droga do Betlejem”. Jego obrazy oparte na relacji między twarzą i dłońmi stanowią swoisty jednoosobowy teatr. Malarz traktuje twórczość jako powrót do stanu spontaniczności, by dzięki niej odkrywać człowieka w całej jego prostocie wyrazu i jednocześnie duchowej głębi. Otrzymał m.in.: Nagroda na Biennale Sztuki Sakralnej w Katowicach (1993), Medal za Twórczy Wkład w Kulturę Chrześcijańską (2002). Medal Prezydenta Miasta za szczególne zasługi dla Bydgoszczy (2004 i 2014), Bydgoską Nagrodę Strzały Łuczniczki za wydanie Książki Roku (2005, 2007, 2009 i 2011) Nagrodę Ryszarda Milczewskiego-Bruno „Gaśnica terenowa” (2007) odznakę honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” (2015), Nagrodę Artystyczną Prezydenta Miasta Bydgoszczy (2018), MEDAL 100 – LECIA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOSCI (2018) oraz Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2019).