czwartek, 6 grudnia 2007, godz.18
- otwarcie wystawy malarstwa Krzysztofa Candera (1936-2006) pt. Rytm świata oraz promocja albumu poświęconego twórczości artysty. Ekspozycja odbędzie się w pierwszą rocznicę śmierci artysty.

Autoportret we wnętrzu, płótno, olej, 55×60 cm, 1980
Autoportret we wnętrzu, płótno, olej, 55×60 cm, 1980
 

Krzysztof Cander urodził się 5 lutego 1936 roku w Ostrowie Wielkopolskim, zmarł 11 sierpnia 2006 roku w Bydgoszczy. W 1939 roku zamieszkał wraz z rodziną na Pomorzu, w domu dziadka w Wąbrzeźnie. Podczas okupacji ojciec udzielał mu pierwszych lekcji rysunku. Głównym przedmiotem zajęć było rysowanie motywów architektonicznych z natury. W 1947 roku rodzinna Canderów przeniosła się do Kalisza, gdzie Krzysztof zaczął uczęszczać na zajęcia Ogniska Kultury Plastycznej. W tym czasie był również ministrantem w kościele p.w. św. Mikołaja, gdzie miał okazję z bliska podziwiać wspaniały obraz Rubensa „Zdjęcie z krzyża”. Zachwyt nad tym dziełem sprawił, że w wieku dwunastu lat podjął decyzję o swoim przyszłym zawodzie. W latach 1951-1956 uczęszczał do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Poznaniu i mieszkał w Internacie Szkół Artystycznych. W tym okresie spędził wiele czasu w poznańskim muzeum ugruntowując swoje poglądy artystyczne i przywiązanie do tradycji. Po zdaniu matury w 1956 roku podjął studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku na Wydziale Malarstwa w pracowni prof. Kazimierza Śramkiewicza. W kolejnych latach kontynuował naukę w pracowni prof. Stanisława Borysowskiego. W trakcie studiów przez rok prowadził Galerię w Klubie Studentów Wybrzeża „Żak”. Studia ukończył w 1963 roku uzyskując dyplom z wyróżnieniem. Na skutek restrykcyjnych przepisów meldunkowych musiał opuścić Gdańsk. Zamieszkał w Grudziądzu, gdzie podjął pracę początkowo w dekoratorni i szkole średniej, wkrótce jako asystent Działu Sztuki w Muzeum i wreszcie jako projektant wnętrz. W 1969 roku po indywidualnej wystawie w Warszawie rozpoczął współpracę z Galerią Sztuki Współczesnej „DESA”; dzięki częstym sprzedażom swoich prac zagranicę, w 1974 roku zrezygnował z pracy etatowej i poświęcił się wyłącznie pracy twórczej. W latach 70. odbył podróże artystyczne do Berlina, Drezna, Lipska Moskwy, Leningradu, Bukaresztu, Transylwanii i Budapesztu. Od 1965 roku był członkiem Zarządu Okręgu ZPAP w Bydgoszczy; przez dwie kadencje był członkiem Rady Artystycznej Sekcji Malarstwa Zarządu Głównego w Warszawie. W 1978 roku zamieszkał z rodziną w Bydgoszczy. Od 1981 roku podjął pracę jako wykładowca w Zakładzie Malarstwa na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. W 1985 roku uzyskał tytuł docenta macierzystej uczelni w Gdańsku oraz powierzono mu zorganizowanie Zakładu Rysunku na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. W grudniu 1990 roku otrzymał nominację na stanowisko profesora nadzwyczajnego, a w 1998 od Prezydenta RP tytuł naukowy profesora. Na uczelni toruńskiej pracował do 2006 roku. Prace artysty znajdują się w wielu zbiorach muzealnych w kraju oraz w licznych kolekcjach prywatnych na całym świecie.

Pożegnanie dnia, tempera klasyczna, płyta pilśniowa, średnica 50 cm, 1994
Pożegnanie dnia, tempera klasyczna, płyta pilśniowa, średnica 50 cm, 1994
 

Rytm świata (fragment)

(…) Oryginalność Candera na tle dokonań malarstwa współczesnego jest przykładem autonomii i ideowej samodzielności. Śledząc od początku lat 60. rozwój artysty, można w niektórych przypadkach zauważyć wpływ sztuki XX wieku, ale z pewnością wyrazistsze pozostają znamiona stylizacji canderowskiej. Bardziej zdają się być wyczuwalne fascynacje mistrzami minionych wieków, ale te z kolei są już zasymilowane, wchłonięte w kontekst współczesności. Precyzyjnie zdefiniowana wstępna koncepcja dzieła zdaje się iść w parze z perfekcją jego wykonania. Nie ma tu miejsca na żywioł ekspresji. Dokładnie wystudiowana i przeanalizowana kompozycja wbudowana jest w wyznaczoną przestrzeń, a dyscyplina rysunku i rytmu barw określają stylistyczną harmonię obrazu. Całość przemyślana w najdrobniejszym szczególe, skupia uwagę na treści. Przypadek jest tu niemożliwy, wszystko zostało poddane wnikliwej analizie, zmierzającej ku poszukiwaniu doskonałego kształtu rzeczy. Malarz zdaje się wchodzić w głąb przedmiotu, by odnaleźć jego istotę; w pewnym momencie warsztat pozostaje już tylko zapleczem, nadrzędną okazuje się myśl zawarta w formie. Wszczepiona w dzieło staje się duchem sprawczym, tchnieniem ożywiającym materię obrazu. Akt twórczy w pracach Candera przeobraża się w wyznanie malarza poety, ta wizja ma swój wyczuwalny powab, przeniesiona na widza w nim znajduje dalszy ciąg – czas przemiany – w którym wewnętrzny świat staje się widzialny, sensualizm zostaje przeniknięty duchem twórczej kreacji.Jest u Candera kilka obrazów, które wciąż „powracają” lekko tylko zmieniane, jakby przechodziły metamorfozę. Motywy wielokrotne powtarzane intrygują, bo zawsze pojawia się w nich coś nieprzewidzianego. Czy powroty malarza do tych samych scen były dążeniem do perfekcji? Czy może stanowiły poszukiwanie motywu idealnego, wciąż poddawanego autorskiej korekcie? Można przypuszczać, iż w tym tak często podejmowanym cyklu działań – studiów nad samym sobą – chodziło o coś jeszcze innego, o ideę motywu „w drodze”, którego tak naprawdę nie można skończyć, bo on wciąż wymaga kolejnych wersji.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat stylistyczna forma wypowiedzi Candera nieznacznie ewoluowała. Malarskie dokonania artysty prezentują się jako całość złożona z trzech podstawowych wątków: martwe natury, pejzaże oraz portrety. Mimo jednorodności artystycznej tych obrazów można ulec dziwnemu wrażeniu, jakby każdy z tych tematów rozwijał się niezależnie w odrębnym czasie. Zdarza się, iż motywy prac są cytatami z własnych kompozycji, fragmenty obrazów z różnego czasu uzupełniają się, tworząc nową jakość. Może stosowanie takiej formuły narracji zawiera jakieś egzystencjalne przesłanie? Czy raczej stanowi aluzję na temat rozumienia czasu? Rozważania o czasie mogą być tu zasadne, bo wszystko zdaje się wskazywać na jego zatrzymanie. Wyłaniająca się refleksja może wskazać na słynną myśl św. Augustyna: ”Czymże więc jest czas? Jeżeli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeżeli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Należałoby założyć, że malarz chciał wyzwolić się od działania czasu po to, aby w swojej kreacji uświęcić teraźniejszość – znaleźć wieczne teraz. Taka interpretacja ma swoje uzasadnienie, bo bliska jest narracji, którą posługiwał się artysta. Stworzona na obrazach rzeczywistość ma ponadczasowy kontekst, wolna jest od doraźnych aluzji, działa jak poezja, która nie daje zamknąć się w czasie. Stąd treść tych kompozycji można porównać do miniatur poetyckich. Poszczególne elementy obrazu stopniowo stapiają się w całość – jak linijki wiersza. Oglądającemu udziela się pogodny nastrój, a odświętność znaleziona w powszedniości dziwi, bo jest niespodziewana. Różnorodne sceny układają się w kadry codzienności, te zaś w cykle składające się na wielowątkową ikonę – przypowieść o szczęśliwych porach życia. Canderowska rzeczywistość oczarowuje widza prostotą, bo w oczywisty sposób mówi o przeżywaniu ważkich wartości. Czasami tak niewiele potrzeba, wystarczy „zwyczajny” układ brył, by uzmysłowić sobie istniejące wokół piękno. (…)

Jacek Soliński