czwartek, 8 listopada 2007, godz.18
- Otwarcie wystawy fotografii Zbigniewa Lubaczewskiego (1929-1985) pt. „Constans” – w 22 rocznicę śmierci
ZBIGNIEW LUBACZEWSKI ur. w Bolechowie na Podolu 24.09.1929 r. Zmarł 23.11.1985 roku. Przeżył najpierw okupację rosyjską, niemiecką a potem w 1943 r. ucieczkę przed UPA w rzeszowskie. Po wojnie osiadł w Bydgoszczy. Zrobił maturę i ukończył studia na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego i w latach 1955-1972 pracował jako leśnik. Jednak jego pasją pozostawała zawsze fotografia. Zetknął się z nią w 1942 r., gdy chcąc uniknąć wywozu na roboty do Niemiec zaczął pracować u miejscowego fotografa jako uczeń. Później podczas pracy w leśnictwie widziano go zawsze z nieodłącznym aparatem fotograficznym u boku.
Od 1962 roku stał się uczestnikiem życia artystycznego Bydgoszczy jako aktywny członek zarządu, a przez pewien czas prezes Bydgoskiego Towarzystwa Fotograficznego. Od 1972 roku fotografia przestała być dla niego tylko pasją, a stała się profesją. Został pedagogiem w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy. Jego prace były prezentowane i nagradzane na ogólnopolskich wystawach i konkursach. Autor cykli pejzażowych oraz cykli portretów bydgoskich literatów i plastyków.
(…) Nie zapomnieliśmy go. Powiedziałabym, że w miarę upływu czasu brak jego odczuwamy coraz bardziej, bo lepiej rozumiemy z oddalenia jakim cennym i wartościowym był człowiekiem i artystą.
W obecności Zbyszka stawaliśmy się bardziej wyrozumiali, tolerancyjni, mądrzejsi, tak jakby narzucał pewien poziom mimowolnie i w sposób naturalny. Zbyszek swoim istnieniem i pracą nieustannie potwierdzał wartość sztuki, kultury, sens pracy artystycznej, a także dobrych manier – stwarzał poczucie bezpieczeństwa.
Uczniowie liceum cenili go za to, że odnosił się do nich tak samo jak do swoich kolegów, z szacunkiem i uprzejmie i po prostu lubił ich. Uczył ich tego, co sam długoletnią, cierpliwą pracą osiągnął, zarówno kunsztownych technik fotograficznych, jak i widzenia świata w całej jego piękności.
W Polsce spotyka się nierzadko w prowincjonalnym pejzażu małe arcydzieła architektury – kościółki na pozór zapomniane, z pamięci zbiorowej wyparte przez budowle większe, ozdobniejsze i położone bliżej wielkich ośrodków miejskich. Ale te małe arcydzieła, związane z pejzażem, rozsiewające wokół siebie poczucie ciepła i bezpieczeństwa dają ludziom uczucie, że są tu od dawna i że wiedzą kim są. Być może, zbudowane przed wiekami dla ochrony okolicznej ludności, i dziś bronią nas przed zwątpieniem i strachem. Postać Zbyszka i jego rolę w naszym środowisku można porównać do oddziaływania takiego kościółka na okolicę. Zbyszek kochał las, odnosił się z miłością i szacunkiem do wszystkich stworzeń. Kochał pracę w jej najważniejszych formach zarówno wtedy kiedy tworzył mozolnie wyrafinowany fotogram jak wtedy kiedy pięknie i umiejętnie rąbał drewno.Elżbieta Wróblewska