Wojciech Kass – ur. w 1964 r. w Gdyni. Poeta, eseista. Dzieciństwo i młodość spędził w Sopocie. Od jesieni 1997 roku kieruje Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Praniu na Mazurach. Laureat licznych nagród, w tym Nagrody Poetyckiej im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki roku oraz Nagrody „Nowej Okolicy Poetów” za dorobek poetycki. Opublikował m.in. książki reportersko-literackie Zderzenia i Aj, moi dawno umarli, zbiór esejów Pęknięte struny pełni. Wokół Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego oraz tomy wierszy: Do światła (1999), Jeleń Thorwaldsena (2000), Prószenie i pranie (2002),
Przepływ cieni (2003), Gwiazda Głóg (2005). Mieszka w Praniu.

Krzysztof Kuczkowski – ur. w 1955 r. w Gnieźnie. Poeta, eseista, recenzent. Założyciel i redaktor naczelny dwumiesięcznika literackiego „Topos”. Organizator Festiwalu Poezji w Sopocie
i Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego. Redaktor i edytor serii książek poetyckich Biblioteka „Toposu”. Laureat „Sopockiej Muzy”, Nagrody Prezydenta Sopotu za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury (1997). Opublikował tomy wierszy: Prognoza pogody (1980), Pornografia (1981), Ciało, cień (1989), Trawa na dachu (1992), Widok z dachu (1994), Stado (z K. Szymoniakiem, 1995), Anioł i góra (1996), Niebo w grudniu (1997), Wieża widokowa (1998), Tlen (2003). Mieszka w Sopocie.

ŚPIEW DUSZ RADOSNYCH
Komin jak iglica wieńczy budowle krajobrazu,
po jego prawej i lewej stronie dwa krągłe obłoki –
podnóżki dla świętych i anielskich hierarchów.
Brakuje tylko smugi, choćby ciemnej, choćby krótkiej,
która wytyczyłaby prostą, ale poziomą.
W dole, pomimo że ma swój początek i koniec,
nieustannie płynie potok i szumi jak radio,
w którym zakończono nadawanie programu.
Mróz ściął kaskadę, więc w miejscu, gdzie woda
pokonuje próg, wisi owcze runo
i mieni się barwą ourionu a czasem seledynu.
To co widzialne i rzeczywiste zarazem
nie grubsze jest dzisiaj niż kartka papieru
i chybocze się na jednym, rdzewnym zawiasie
jak siwe drzwi stodoły będące kiedyś białe,
jeszcze szczerzą kły piszczałki sopli na dachu.
Zaiste dane są nam dwa przywołania
w godzinie narodzin i śmierci, a zawsze płaczu
i jedno odwołanie – do szeregu po prawicy lub lewicy.
A w nawiasie tu i teraz kołysze się nasza wola,
do której równy dostęp mają siedzące na burtach
chrapy dusz wyjących, śpiew dusz radosnych.

Wojciech Kass


FILISTYNI
– Kto to Filistyn?!
– Naprawdę wstrętny gość.

Jim Jarmush

Zabijanie myślą, słowem i uczynkiem, wrastanie w czyjąś
duszę, obmacywanie głowy wroga, przeczesywanie palcami
cudzych włosów, dotykanie jak się nie dotyka, życzenie
tego czego się nie życzy, wypowiadanie słów, których nie
wypowiada się, językiem który rozdwaja się na końcach,
głosem który syczy, który syczy w pustce, w pustce twojego
serca, kiedy kropka na końcu zdania zamienia się w kroplę
nicości i wypełza z twoich ust budząc wstręt i grozę. Właśnie
tak było, kiedy powiedziałeś: „Ty miałeś poprzedniego
Filistyna, ten jest mój.” I zaraz potem
usłyszałem dochodzący jakby z daleka inny głos: „Puść go”
– mówił – „Puść go wolno”. To był mój głos, który nie
przestawał nalegać nawet wtedy, kiedy już zdałem sobie
sprawę, że to ostatnie moje słowa na tym świecie, a nawet
jeszcze chwilę „po”, bo „puść go, puść go wolno” rozlegać
się będzie aż do skończenia świata.

Krzysztof Kuczkowski