Jarosław Jakubowski ur. 6 marca 1974 w Bydgoszczy. Kończył politologię na Uniwersytecie Gdańskim. Poeta, prozaik, dziennikarz, krytyk literacki. Autor książek poetyckich: Wada wymowy, Kamyki, Marta, Wyznania ulicznego sprzedawcy owoców, Wszyscy obecni.
Współpracuje z sopockim Toposem. Publikuje także we Frondzie. Zdobywca nagród i wyróżnień w licznych konkursach literackich. Omówienie jego twórczości znalazło się w książce Karola Maliszewskiego Rozproszone głosy. Notatki krytyka (2006). Mieszka w Koronowie z żoną Anią i dziećmi Olafem i Zofią.
DLACZEGO PISZĘ?
Jest to pytanie podchwytliwe, lokuje bowiem literaturę w rzędzie takich, praktycznych ludzkich działań, jak budownictwo czy medycyna. Literatura nic nie „ma” ani nic nie „musi”. Co najwyżej „może” (choć z reguły nie może). Niemniej nie unieważnia to wcale pytania „dlaczego”.
Himalaiści pytani o powód wspinania się na niebotyczne góry lubią odpowiadać: „dlatego, że góry są”. W ślad za nimi mogę powiedzieć, że piszę dlatego, że są gdzieś we mnie słowa. Brzmi to nawet ładnie. Ale gdyby pisanie było tylko wydobywaniem na światło dzienne Ukrytego, można by je zostawić psychoanalizie.
Więc może piszę dlatego, że tych słów nie ma? To odpowiedź równie zgrabna co poprzednia, a przy tym nie udaje skromności. A przecież samym aktem pisania raz na zawsze zostawiamy skromność za sobą. Najpiękniejszy tekst to taki, którego nie ma, tekst-zamysł, tekst-idea. Dramat zaczyna się w momencie, gdy próbujemy tę ideę podać w formie podłużnego „słupka” zwanego wierszem czy też rozwleczonej na całe strony prozy. Jest to dramat niemożności, kompromisu.
Piszę więc dlatego, że wiem, iż porywam się na coś niewykonalnego. Świadomie uczestniczę w dramacie, który rozgrywa się między mną, rzeczywistością i trzecim wymiarem, który mógłbym nazwać tradycją literacką, metaliteraturą.
W pewnych kręgach zwykło się uważać, że pisanie ma na celu „wyrażanie siebie”. Zadanie to może jednak nie wystarczyć tym, którzy nie uważają „ja” za coś specjalnie godnego uwagi. Stąd na przykład odwoływanie się do tradycji albo skok w rzeczywistość, obie metody bardziej lub mniej skutecznie odwracają uwagę odbiorcy od „ja” piszącego.
Moje pisanie usytuowałbym gdzieś na przecięciu się tych trzech wymienionych wyżej „wytycznych”, choć dalibóg nie wiem skąd się moje pisanie bierze i dokąd zmierza. A raczej wiem dokąd chciałbym, żeby zmierzało. Mianowicie – do prawdy.
Jeśli kogoś nie zadowala ta – przyznaję - dość wymijająca odpowiedź, to ujmę rzecz na sposób rzemieślniczy: piszę dlatego, żeby pisać coraz lepiej. DOBRY TEKST zaś nie jest tylko kategorią estetyczną, ale przede wszystkim etyczną. Pisząc chcę doskonalić swój warsztat, ale też dokonywać rozprawy z sobą samym, jak trafnie wyraził to w jednym z wywiadów prasowych Tymoteusz Karpowicz. Uprawianie literatury po to, by stawać się lepszym albo chociażby mniej złym człowiekiem. Przyznam, że to fascynujący postulat.
Jarosław Jakubowski