ŚWIAT LINIĄ ZACZAROWANY

Twórczość graficzna Bronisława Zygfryda Nowickiego kreuje rzeczywistość wspaniale różnorodną, bogatą, a jednocześnie poddaną rygorom porządkującego zmysłu. Zwraca tu uwagę zarówno wielość tematyczna, której skala rozpina się pomiędzy wczesnymi realistycznymi i niejako ilustracyjnymi studiami z natury a pracami, gdzie natura jest już tylko punktem wyjścia do oryginalnych przetworzeń, jak też różnorodność formalna, od analitycznych, drobiazgowych studiów, charakteryzujących się szacunkiem dla szczegółu, rejestracją detalu, zgęstnieniem linii, sugerujących kształt, wolumen, substancjalność obiektów, aż po ujęcia niezwykle oszczędne, ascetyczne, zbudowane z paru zaledwie kresek i perfekcyjnie wykorzystanego kontrastu bieli i czerni.

Image
Z cyklu „Dramaty” VI – linoryt barwny, 1977

Wyłania się z dorobku Nowickiego pochwała, fascynacja i uwielbienie świata, uwielbienie natury, sztuki, uwielbienie życia i człowieka, a przy tym pewna radość twórcy, któremu wyobraźnia, inwencja i doskonały warsztat pozwalały każde wizualne doświadczenie przetransponować w fakt artystyczny i nadać mu niepowtarzalną pieczęć własnej osobowości. Ruch narciarzy zjeżdżających ze stoku, wioślarze uchwyceni z góry, rybackie kutry, krajobrazy urbanistyczne i pejzaże natury, fantastyczne kształty muszli, a nawet proste domowe instalacje nabierają w tym artystycznym uformowaniu nadzwyczajnego uroku, ujawniają wewnętrzny ład, niedostępny zwyczajowemu oglądowi. Bronek darzył sentymentem stare miasta, stare dzielnice, ulice, place, zaułki, a pozostawiony przezeń zbiór studiów pejzażowych i architektonicznych układa się w swoisty dziennik podróży. Stara Grecja, Włochy, Niemcy, bałkańskie miasta i wioski, obrazy utrwalane w szerokich panoramicznych ujęciach albo w zbliżeniach, impresje kreślone na gorąco w szybkim rysunku, albo spokojną cierpliwą, a przy tym subtelną kreską przechowują refleksje o kulturze i przemijaniu. Artysta, który całe twórcze życie spędził w Bydgoszczy nie pozostał też obojętny na uroki grodu nad Brdą. Okolice Starówki, bydgoskiej Wenecji, spichrze, narożniki wiekowych kamienic, wąskie uliczki i kościoły - miasto we wszystkich swych najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych składnikach - ujawnia w tych nastrojowych obrazach jakiś inny, mityczny, a zarazem intymny wymiar.

Image
Z cyklu „Dramaty” VII – linoryt barwny, 1977
 

Jakkolwiek dominują w dorobku Nowickiego bezpośrednie studia z natury, czuje się w nich potrzebę stylizacji, estetyzacji i sublimacji świata. W pewnym okresie artysta wyraźnie zmienia swój stosunek do natury, korzysta jeszcze ciągle z jej inspirującej siły, jednak interpretacja, jakiej teraz dokonuje różni się zdecydowanie od ujęć wcześniejszych. Jest to teraz przede wszystkim próba wyprowadzenia z natury formy, która miałaby znaczenie dekoracyjne a zarazem symboliczne. Nowicki zwraca się ku obiektom botanicznym, poddaje je analizie, poszukując w nich nowego porządku. Powstaje m. in. seria studiów drzew. Widzimy rośliny o rozłożystych koronach, splątanych konarach, bujnych korzeniach, których solidna, wyraziście zarysowana czarna sylweta kontrastuje z umownym tłem, figury o niespokojnej energii żywego organizmu, stonowanej ekspresji a jednocześnie dekoracyjności przywodzącej na myśl grafikę japońską. Ich tematyczną i formalną pochodną są cykle przedstawiające gałęzie, konary, korzenie, sągi drewna, kształty organiczne o bogatej tkance; przeradzają się one pod rylcem sztycharza w fantastyczne, monstrualne twory o urozmaiconym ornamentalnym nasyceniu i abstrakcyjnej już prawie umowności. Tak jest też w studiach skamielin czy w pięknej, już całkowicie symbolicznej grafice pt. „Labirynt”, gdzie gęsty splot linii organizującej wewnętrzne korytarze układa się w kształt ludzkiego serca, z wyraźnie wyodrębnionym czerwonym czworokątem w centralnym miejscu. Jest też ona niejako kwintesencją sztuki Bronka, zwieńczeniem jego poszukiwań, streszczeniem jego dojrzałej artystycznej koncepcji, w której forma jest nośnikiem myśli, idei, naoczną konkretyzacją sensu.

Piotr Siemaszko