Krzysztof Grzechowiak ur. w 1955 we Wrześni. Poeta, krytyk literacki. Debiutował w 1980. w Radarze. Publikowai w Nurcie, Okolicach, Tytule i prasie codziennej. Jego wiersze znalazły się w almanachu młodej poezji wielkopolskiej Przedpole (1986). Wydał tomiki poezji: Wersja Ostateczna (1986), Opis Walki (1989), Regalia (2005). W latach 80. związany z NGP Drzewo. Laureat wielu nagród m.in. nagrody głównej w konkursie poetyckim im. A. i St. Babińskich Poznań (1990)
Jeśli mam zacząć od nowa…
Pisać o sobie – zdawałoby się nic prostszego, któż bowiem lepiej zna swoje sprawy od autora, przecież nie krytyk, który przykłada do cudzego dzieła swoją wrażliwość, albo i niewrażliwość. Tylko o którym, tym byłym, już zastygłym w jakiejś tam formie – w postaci zapisanych słów i wówczas tylko do nich najwłaściwszym byłoby odsyłać ewentualnych czytelników, dalszy zaś komentarz mógłby świadczyć, że nie powiedziało się wszystkiego i nadal trwa praca nad poszerzeniem i pogłębieniem tego, co nas nurtowało i w którymś momencie domagało się zapisu – czy tym nieukształtowanym jeszcze będącym dla samego siebie niespodzianką. Rzecz jasna to nieznane będzie nas pociągało bardziej jak chęć zobaczenia, co jest za kolejnym zakrętem drogi, za wzgórzem, które przesłania nam widok. Mając zawsze świadomość niespełnienia, pewnej niemożności, że słowo nigdy nie wyrazi w sposób pełny tego co w myślach ma kształt daleko doskonalszy, jak w Pieśni Miłosnej J. Alfreda Prufrocka T.S. Eliota: „To nie jest to, o czym myślałem, To nie to wcale.”
(…) Roztrwoniwszy jakiś dany nam czas, bo ten nie zapisany i nie opisany nie istnieje i rozmyślając nad tym, nad losami ludzi których już nie ma, ale których słowa jeszcze możemy odczytać czując tym samym ich żywą obecność. I czując przez skórę, że pracuje maszyneria nicości i tylko tak możemy prowadzić z nią walkę trzeba powrócić do procederu „czernienia papieru”. Gdy ciągle słyszę jak napomnienie zdanie odzywające się przenikliwym dzwonkiem: „Jeśli mam zacząć od nowa, zacznę z wysiłkiem nie mniejszym”. I jeszcze inne zdanie z wiersza Traktat K. Kuczkowskiego definiujące z precyzją to, z czym się borykamy jeśli tylko duch nadal jest żywy i krew krąży: „Wciąż zaczynać od początku”.
Krzysztof Grzechowiak
Wersje odjazdu
Odjazd w obłoku popiołu
Przedtem
Dosiadłszy koni których żyły rozrywał ogień
A ciepły podmuch nozdrzy
Topił wosk i lód.
Wysmarowany sadzą
Przebiwszy się przez tunele
Z maską brudu na twarzy
Wychyniesz spod skorup asfaltu.
Przyjmie cię napowietrzne miasto w ramiona.
Albo w białej trumnie pościeli
Jak w śniegu zakopany po uszy
Odlot na inną planetę
W rakiecie śmiercionośnego snu.
Na lokach dymu
Które wyrzucał z trzewi parowóz
Lub jak zmięty papier
Porwany przez nieobliczalny wiatr.
Na koniec przekornie: pokazując język.
Krzysztof Grzechowiak