20 maja 2005, godz. 18 
Spotkanie poetyckie
z Krzysztofem Grzechowiakiem
pt. Regalia


Krzysztof Grzechowiak
ur. w 1955 r. we Wrześni. Poeta, krytyk literacki. Debiutował w 1980 r. w Radarze. Publikował w Nurcie, Okolicach, Tytule i prasie codziennej. Brał udział w almanachu młodej poezji wielkopolskiej Przedpole (1986). Wydał tomy poezji: Wersja Ostateczna (1986), Opis Walki (1989). Od 1981 r. związany z NGP Drzewo, a później z Familią Drzewo. Grupa wydała własnym sumptem almanachy Dopóki jesteśmy razem (informacje dotyczące tego okresu - zob.: E. Głębocka, Grupy Literackie w Polsce 1945-1989, wyd. II, 2000). Laureat wielu nagród m.in. nagrody głównej w konkursie poetyckim im. A. i St. Babińskich, Poznań (1999). Po latach „zadebiutował” ponownie w Kwartalniku Wrzesińskim, a także w Akancie. Aktualnie przygotowuje nowy tom wierszy Regalia.


Jeśli mam zacząć od nowa…

Pisać o sobie - zdawałoby się nic prostszego, któż bowiem lepiej zna swoje sprawy od autora, przecież nie krytyk, który przykłada do cudzego dzieła swoją wrażliwość, albo i niewrażliwość. Tylko o którym, tym byłym, już zastygłym w jakiejś tam formie - w postaci zapisanych słów i wówczas tylko do nich najwłaściwszym byłoby odsyłać ewentualnych czytelników, dalszy zaś komentarz mógłby świadczyć, że nie powiedziało się wszystkiego i nadal trwa praca nad poszerzeniem i pogłębieniem tego, co nas nurtowało i w którymś momencie domagało się zapisu - czy tym nieukształtowanym jeszcze będącym dla samego siebie niespodzianką. Rzecz jasna to nieznane będzie nas pociągało bardziej jak chęć zobaczenia, co jest za kolejnym zakrętem drogi, za wzgórzem, które przesłania nam widok. Mając zawsze świadomość niespełnienia, pewnej niemożności, że słowo nigdy nie wyrazi w sposób pełny tego co w myślach ma kształt daleko doskonalszy, jak w Pieśni Miłosnej J. Alfreda Prufrocka T.S. Eliota: „To nie jest to, o czym myślałem, To nie to wcale.”

(…) Roztrwoniwszy jakiś dany nam czas, bo ten nie zapisany i nie opisany nie istnieje i rozmyślając nad tym, nad losami ludzi których już nie ma, ale których słowa jeszcze możemy odczytać czując tym samym ich żywą obecność. I czując przez skórę, że pracuje maszyneria nicości i tylko tak możemy prowadzić z nią walkę trzeba powrócić do procederu „czernienia papieru”. Gdy ciągle słyszę jak napomnienie zdanie odzywające się przenikliwym dzwonkiem: „Jeśli mam zacząć od nowa, zacznę z wysiłkiem nie mniejszym”. I jeszcze inne zdanie z wiersza Traktat  K. Kuczkowskiego definiujące z precyzją to, z czym się borykamy jeśli tylko duch nadal jest żywy i krew krąży: „Wciąż zaczynać od początku”.

Krzysztof Grzechowiak

 

*  *  *

język skupienia nie był mi nigdy dany
zamknąć się w swojej skorupie
schowany jak ślimak w chitynowym pancerzu
odcięty od świata zgiełku w swojej wieży
albo jak robak w ciemnym królestwie ziemi
gdzie labirynt korytarzy i ciepła pajęczyna pleśni
jak pluszowa kotara która wycisza dudnienie
podkutych butów - zatrzasnąć drzwi
by nie zalało mnie światło jak chluśmęcie
lodowatej wody jasna klinga
rozcinająca ekran kinowej sali
zwinąć się w kłębek kolczasty jak trawa
zasnąć w sobie skupiony jak kryształ
jak dłoń zamykająca gładki kamyk
tego zawsze pragnąłem ale wiatr mnie rozpraszał
garstkę popiołu kręconą jego oddechem
na płytach chodnika niepewny taniec
to miałem zapisane
ulotne Nic


Notatki osobiste

*  *  *
Obudziłem się i nic nie mam.
Znowu stoję na lodzie
na lotnych piaskach, wiatr
na wylot przewiewa kieszenie
mojego płaszcza.
A droga schodzi w dół
i nie ma pocieszenia.

*  *  *
jeszcze jedna wyrwa w ciele żywych
której nie zapobiegłem ---
I triumfujesz
i łopoczą twoje czarne chorągwie
i grudki żółtego piasku
uderzają w pudło skrzypiec